czwartek, 5 marca 2015

Radiestezja różdżkarstwo geomancja

RADIESTEZJA - nowoczesna nauka powstała na bazie starożytnego różdżkarstwa, geomancji, feng shui i wastu



Radiestezja została oficjalnie uznana i wpisana w 1968 roku do rejestru UNESCO jako nauka. Świat nauki uznaje radiestezję oficjalnie jako naukę, chociaż nie wszyscy jeszcze potrafią się z tym pogodzić, a pokątnie znajdują się inkwizytorzy, którzy chcą radiestezji odmówić prawa do bycia nowoczesną nauką! W Polsce radiestezja została z wielkim trudem i dużym opóźnieniem 15 lat uznana dopiero w 1983 roku i jako zawód zarejestrowana w cechu rzemiosł. Decyzja UNESCO oparta została na badaniach naukowych i pozytywnych eksperymentach naukowych z udziałem tysięcy radiestetów z całego świata. 

RADIESTETA to specjalista, który wyznacza w terenie naukowo przebieg żył wodnych, określa ich głębokość, wydajność i jakość wody, ustala najkorzystniejsze w terenie miejsca pod budowę studni lub odwierty geologiczne, wykrywa strefy zadrażnień geopatycznych, bada pod kątem radiestezyjnym pomieszczenia, określa miejsca korzystne i negatywne dla dłuższego przebywania w nich ludzi, szczególnie miejsca pracy i wypoczynku.

W Polsce radiestezja została już w latach 80-tych XX wieku prawnie zakwalifikowana jako rzemiosło obok zawodów takich jak astrolog, wróżbita, bioenergoterapeuta, refleksolog, a merytoryczna wartość dowodu z opinii biegłego radiestety została uznana nawet przez Sąd Najwyższy! Problem wartości badań radiestezyjnych dla ustalenia faktów w postępowaniu sądowym był już w roku 1985 przedmiotem rozpoznania Sądu Najwyższego. W uzasadnieniu do uchwały z dn. 30.10.1985 (sygn. akt SN III CZP 59/85) Sąd Najwyższy uznał, że dowodowi z opinii biegłego radiestety nie można odmówić mocy dowodowej, a radiestezja nie powinna być w tym kontekście dyskryminowana. Sąd Najwyższy uzasadnił swoje stanowisko, wskazując:

1) na definicję słownikową wyrazu "radiestezja" - Słownik Języka Polskiego PWN definiował radiestezję jako naukę zajmującą się emisją jonów przez substancje nieradioaktywne;


2) na definicję legalną readiestezji - radiestezja została wskazana jako rodzaj rzemiosła w rozporządzeniu Ministra Handlu Wewnętrznego i Usług z dnia 23 kwietnia 1983 roku.

W obecnym stanie prawnym radiestezję szczęśliwie kwalifikuje się w Polsce jako rodzaj rzemiosła (p. rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 10 grudnia 2002 roku, kod zawodu: 514404). Biorąc pod uwagę treść par. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 stycznia 2005 roku w sprawie biegłych sądowych, który stanowi, że biegłych powołuje się m.in. dla poszczególnych gałęzi rzemiosła, należy przyjąć, że dowód z opinii biegłego radiestety jest bez wątpliwości dopuszczalny. Trzeba zatem tak wobec faktów naukowych jak i rozstrzygnięć sądowych, wszelkie, zdarzające się jeszcze agresywne ataki teologicznego ciemnogrodu przeciwko radiestezji uznać za objaw głębokiej ciemnoty i bezrozumia. 

Początkowo zdolności radiestezyjne określano terminem "rabdomancja". Przypuszcza się, że źródło tego słowa tkwi we francuskim "rabdomancie" - jest to słowo określające "odgadywanie z użyciem różdżki". Termin "radiestezja" upowszechnił się około 1934 roku. Jego autorem jest francuski uczony Bouly. Etymologicznie termin "radiestezja" wywodzi się od greckiego słowa "radios" (= promień) i "estesis" (= odczuwanie). Jest to zatem sztuka odczuwania jakiegoś bliżej nieokreślonego promieniowania przy pomocy tzw. "szóstego zmysłu", mające znacznie rozszerzać ludzkie możliwości. 

Radiestezja kojarzy się z "radiem" - odbiornikiem fal oraz z "radem" - pierwiastkiem promieniującym jonizująco. Słowo to sugeruje, że wszystkie ciała promieniują, chociaż nie znane są jeszcze wszystkie rodzaje tego promieniowania. Kolegium Instruktorów Radiestezji Towarzystwa Psychotronicznego w Warszawie, w swoich materiałach (maszynopis, 1983 r.), podaje kilka definicji i pojęć związane z radiestezją: 
  • Radiestezja - jest to nauka o zasadach interpretacji wskazań i odczuć radiestety, o metodach konstrukcji teorii zjawisk radiestezyjnych, o rozwoju umiejętności radiestezyjnych i o związkach z innymi metodami. 
  • Radiesteta - jest to człowiek (podmiot poznający), posiadający następujące umiejętności:
a. odczuwanie (odbiór) różnych typów radiacji i wewnętrzne ich przetwarzanie na bodźce fizjologiczne będące uświadomionymi wskazaniami radiestety;
b. interpretowanie wskazań w języku radiestezji;
c. przekazywanie (nauczania) innym metody radiestezyjnej (umiejętności radiestezyjnych).

Radiacja (promieniowanie radiestezyjne) - jest to wszelka forma (rodzaj) oddziaływań (pomiędzy dowolnymi obiektami) na odległość w czasie i przestrzeni, nie dających się sklasyfikować metodami analitycznymi wykorzystującymi percepcję zmysłowo - ruchową. Klasyfikacja metodą radiestezyjną może różnić się od klasyfikacji fizycznej, ze względu na specyfikę metody radiestezyjnej. Metoda radiestezyjna charakteryzuje się następującymi cechami:

a. świadome oddziaływanie radiestety z badanym obiektem następuje w wyniku nastawienia mentalnego warunkującego nawiązanie kontaktu z badanym obiektem;

b. wynik badania (reakcja radiestety) zależy od nastawienia mentalnego;

c. reakcja fizjologiczna radiestety jest odruchem warunkowym, czyli wyuczoną reakcją na promieniowanie radiestezyjne (tu: bodziec) zależy od nastawienia mentalnego. Nastawienie mentalne jest stanem świadomości i woli, odgrywa rolę aktywnego elementu metody radiestezyjnej; (Por. M. Urbański, Ogólna metoda pomiaru radiestezyjnego, w: Psychotronika 85, s. 134-148). 

Radiestezja, dawniej różdżkarstwo należy do zjawisk powiązanych z subtelnymi energiami naszego umysłu. By osiągnąć w niej wyniki, należy włożyć pracę w doskonale umysłu i ducha. Radiestezja czyli różdżkarstwo wzbudza dużo kontrowersji, które jednak są sztucznie produkowane raz przez nawiedzonych inkwizytorów chrześcijańskich, a dwa przez zdarzających się czasem oszustów, którzy nie posiadają daru wyczuwania subtelnych zjawisk. Opinie na jej temat, wypowiadane przez naukowców, duchowieństwo, psychologów i radiestetów, bywają zgoła odmienne, jednak opinie apologetów katolickich czy protestanckich są wywodami pozbawionymi sensu i logiki. Przed przystąpieniem do badań radiestezyjnych warto poznać te poglądy, aby umieć dać odpór tak hochsztaplerom jak i chorobliwym inkwizytorom czy pseudonaukowcom o mentalności taliba. Są dostępne w Internecie i czasem w prasie. Jest to dość istotne, ponieważ do wszelkich działań w świecie poza naszymi zmysłami, powinniśmy podchodzić bardzo ostrożnie. 

Podstawowe działy radiestezji naukowej


W radiestezji można wyodrębnić następujące działy:

Geotronika czyli badanie, poszukiwanie i lokalizacja zjawisk występujących pod i na powierzchni ziemi. Najpopularniejsze badania geotroniczne to poszukiwanie wody, minerałów, określenie stref geopatycznych, ekspertyzy działek i mieszkań.

Biotronika, która bada procesy psychofizyczne, biofizyczne i biochemiczne towarzyszące różnym fenomenom np. wpływ czynników takich jak: pożywienie, leki, odzież, materiały budowlane, chemiczne itp. na organizm człowieka. Obejmuje też diagnostykę medyczną i weterynaryjną, a także architektoniczne planowanie przestrzeni przy wykorzystaniu umiejętności radiestezyjnych.

Fitotronika zajmuje się roślinami oraz ich wpływem na człowieka, zwierzęta, a także inne rośliny. Uczy jak wykorzystywać te zjawiska w praktyce, przy uprawie ogrodów, na działkach, a także we wnętrzach domów. Wiele elementów wykorzystuje się w uprawach biodynamicznych i ochronie środowiska.

Teleradiestezja jest najbardziej kontrowersyjną dziedziną radiestezji, która obejmuje poszukiwanie ludzi i przedmiotów na odległość za pomocą mapy, szkicu lub zdjęć nazywanych wtedy „świadkami” lub cieniami radiestezyjnymi. Każde ciało przebywają w jakimś miejscu pozostawia po sobie ślad. Im dłużej trwa pobyt, im większe jest ciało, tym ślad jest trwalszy i dłużej można go wyodrębnić. Jest to specyficzna praca wymagająca wielkiego wysiłku i koncentracji, a także czasami wielokrotnych prób potwierdzających wyniki.

Krótka historia radiestezji


Stosowanie radiestezji, różdżkarstwa i wahadlarstwa rozpoczęto już ponad 4000 lat temu w Chinach, wraz z rozwojem Feng Shui. Jeszcze wcześniej, 9-6 tysięcy lat p.e.ch. różdżki i wahadła stosowano w indyjskim Wastu do wyznaczania miejsc o szczególnie dobrym położeniu na budowę pałaców, studni czy warowni. Radiestezja rozwijała się również na terenie dzisiejszego Egiptu, w Imperium Rzymskim, pomagając w poszukiwaniu minerałów. Około 5000 lat przed erą chrześcijańską na płaskorzeźbie pochodzącej z Egiptu widoczne są postacie trzymające w wyprostowanych rękach rozdwojony kij w postaci różdżki! Około 2200 lat p.e.ch. na obrazie ze stutetce z tego okresu - cesarz chiński Kwang Su trzyma w rękach przedmiot dobrze znany jako różdżka do Feng Shui. W I wieku p.ch. Pliniusz Starszy, autor encyklopedii z zakresu geografii, biologii, mineralogii i historii sztuki wspomina o różdżce do szukania wody. 

W 1210 roku Gottfried von Strassurg opisuje różdżkę do poszukiwania wody i minerałów oraz działań magicznych. W XVII wieku rozpoczęto w Europie ponownie wykorzystywanie różdżkarstwa do poszukiwania wody i uciekinierów, a w wieku XIX narodziło się wiele racjonalnych interpretacji tego zjawiska. W 1926 roku powstaje w Niemczech Międzynarodowy Związku Badaczy Różdżkarskich. W wieku XX, a ściślej po kongresie radiestezyjnym w 1939 roku, lekarze zaczęli wykorzystywać radiestezję w diagnostyce i leczeniu chorych. Wybitny profesor, Jerzy Lakhovski - fizyk polskiego pochodzenia, teoretyk i propagator radiestezji żył w latach 1869-1942 i wielce się zasłużył dla propagowania naukowej radiestezji! 

Historia radiestezji w Polsce


W Polsce radiestezja rozkwitła na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku, a liczne kluby działały pod auspicjami NOT - Naczelnej Organizacji Technicznej oraz Towarzystwa Biocenotycznego. Pierwsza wzmianka o użyciu różdżki w Polsce, w dziedzinie, którą dziś określa się mianem teleradiestezji, znajduje się w aktach sądowych kapituły poznańskiej. Sprawa dotyczyła niewidomego różdżkarza o nazwisku Jan Grelich. W 1450 roku wytoczono mu inkwizycyjno-katolicki proces o zajmowanie się magicznymi praktykami. Grelich, o czym mówią akta, poszukiwał złodziei i zagubione rzeczy za pomocą różdżki i kawałków papieru. Wielu mieszkańców Poznania przychodziło do niego po porady. Niepokój władz kościelnych wywołało przepowiadanie przyszłości i wróżenie za pomocą różdżki, od czego również nie stronił. Przed zbrodniczym, inkwizycyjnym sądem biskupim, po ciężkich torturach i pod groźbą kary śmierci przez spalenie na stosie, musiał przysiąc, że zaniecha podobnych praktyk.

W średniowieczu celem różdżkarstwa było głównie poszukiwanie wody. W czasach późniejszych zaczęto je także stosować w mineralogii, chociaż były to metody znane już Mojżeszowi, który sam z pomocą różdżki wskazał wodę swoim rodakom na pustyni. Różdżkarstwo szczególnie mocno popierano za panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Znanym radiestetą był wówczas szlachcic o nazwisku Giedro-Podebrański, odkrywca licznych złóż mineralnych na terenie Polski. Komisja Edukacji Narodowej przyznała mu nawet wysoką roczną pensję, wynoszącą 6000 czerwonych złotych. Żyjący w XVIII wieku hrabia Leszczyński zatrudniał radiestetów do poszukiwania skarbów. Kościół katolicki nakazywał za praktykowanie różdżkarstwa generalnie palić na stosie, chociaż niektórym ludziom udawało się unikać tej okrutnej kary, bądź za pieniądze, bądź z powodu ochrony nielicznych rozumnych duchownych, których zawsze jest deficyt, ale się zdarzali. 

Międzynarodową sławę zdobył, podczas I wojny światowej, polski radiesteta dr Kazimierz Radwan-Pragłowski. Sztab generalny armii austriackiej zatrudniał go dla wytyczania ujęć wody, znajdowania ukrytych min i składów amunicji. Dr Pragłowski jest autorem pierwszego wydanego w Polsce XX wieku podręcznika radiestezji, zatytułowanego "Różdżka czarodziejska" (1922). W okresie międzywojennym działało wielu radiestetów, lecz z obawy przed więzieniem, nie stworzyli oni żadnej organizacyjnej struktury wymiany doświadczeń i informacji. Dopiero w latach 1957-1961 powstała, przy Stowarzyszeniu Wynalazców Polskich, Sekcja Radiestezji, przy wydatnej pomocy politycznej ks. Jana Podbielskiego. W czasach PRL, księża wykorzystywali środowiska radiestezyjne do zdobywania politycznych przyczółków przeciwko proradzieckim władzom PRL, jednak po 1989 roku to wsparcie się skończyło, a radiestezja oraz bioterapia trafiły znów na celownik kościelnych bandytów od apologetyki i inkwizycji, z typowymi średniowiecznymi oskarżeniami o działaniach szatana i czarnej magii. 

W roku 1972 założono w Oleśnie Klub Różdżkarzy, wkrótce potem powstały kolejne organizacje radiestetów: Wielkopolskie Stowarzyszenie Różdżkarzy w Poznaniu (wydaje czasopismo "Różdżkarz"), stowarzyszenia radiestetów w Toruniu, Bydgoszczy, Opolu, Warszawie, Gdańsku i Lublinie. Dużą rolę dla propagowania idei radiestezyjnych odegrały Kongresy Radiestezyjne, odbyte w Poznaniu w roku 1978 i 1980 oraz w Warszawie w latach 1980, 1983 i 1985 - zintegrowały środowisko polskich radiestetów. W 1987 roku powstała ostatecznie Federacja Stowarzyszeń Radiestezyjnych, z siedzibą w Bydgoszczy. Zrzesza ona 14 różnych stowarzyszeń, wydaje "Almanach Radiestezyjny" oraz liczne publikacje szkoleniowe. 

Należy odnotować, że I Krajowa Konferencja Różdżkarstwa w Polsce odbyła się w październiku 1978 w Poznaniu. Organizatorem było Wielkopolskie Stowarzyszenie Różdżkarzy, a patronował imprezie Wojewoda Poznański Dr Stanisław Cozaś. II Krajowa Konferencja Różdżkarstwa odbyła się w dniach 19-20 września 1980 także w Poznaniu, które w owym czasie było silnym centrum radiestezji naukowej. Kolejny ważny fakt historyczny to I Spotkanie Przedstawicieli Stowarzyszeń i Klubów Radiestezyjnych i Psychotronicznych, które odbyło się dnia 15 maja 1983 w Bydgoszczy w Klubie AGORA. Trzeba odnotować, że profesor Wilhelm Rotkiewicz (27.07.1906 - 03.12.1983 roku) to polski inżynier, wybitny badacz radiestezji, między innymi zagadnień związanych z tzw. siatką szwajcarską, autor wielu znakomitych badań i prac naukowych na tematy radiestezyjne. 

Historia radiestezji na świecie 


Jeden z najstarszych i najlepiej udokumentowanych znanych w Europie przykładów wykorzystania radiestezji, związany jest z osobą rzymskiego cesarza Valensa. Obawiając się o własne bezpieczeństwo zatrudnił on, obok licznej przybocznej gwardii i pałacowych strażników, grupę radiestetów, różdżkarzy i wahadlarzy. Poszukiwano ich na terenie całego Imperium Romanum, specjalnie szkolono i ćwiczono. Ich zadaniem było "rozpracowywanie" osób otaczających cesarza, ujawnianie spisków politycznych i planowanych zamachów. Posługując się specjalnymi wahadełkami, określali oni cechy charakteru poszczególnych osób i ich przyszłe zachowanie, posiłkowali się wiedzą astrologiczną. Swoje uwagi i oceny relacjonowali bezpośrednio władcy, bądź wyznaczonym przez niego zaufanym urzędnikom ochrony. Łatwo jest sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to właśnie ich działalność pomogła cesarzowi utrzymać się bezpiecznie na tronie przez 15 lat, bo gołym okiem widać, że na pewno się do tak długiego w owych czasach panowania przyczynili. 

Tuż po śmierci Cesara Valensa zaczęto oficjalnie wykorzystywać radiestetów do typowania kandydatów na cesarski tron. Polegało to na tym, że nad metalowym naczyniem, z wygrawerowanymi literami całego alfabetu, zawieszano na nitce duży pierścień ze szczerego złota. Pierścień ten, odchylając się od swojej osi, wskazywał poszczególne litery, z czego wyciągano wnioski na temat imienia cesarskiego następcy. Starożytność rzymska przekazała imię jednego z radiestetów - Rzymianin o imieniu Aquileges zasłynął z tego, że przy pomocy zwykłej różdżki odkrył źródło wody tam, gdzie się nikt jej nie spodziewał. 

Pierwszy dobrze zachowany dokument niemiecki, potwierdzający posługiwanie się człowieka różdżką, pochodzi z 1420 roku. Jest to rysunek przedstawiający górnika z różdżką w ręku, poszukującego złóż metali w rejonie górskim Boheme. Zachował się też rysunek, pochodzący z 1553 roku, na którym widać wieśniaka trzymającego zawieszony na nitce pierścień nad czymś w rodzaju koryta z wodą. Jednakże tajemnicza sztuka wykrywania kopalin została przejęta od górników z Joahimstal przez francuskiego barona Beausoleil, który sprowadził ją do Francji. Za jej pomocą poszukiwał kopalin dla Franciszka I. 

We Francji, w 1692 roku, pozostający na usługach delfiny (żony następcy tronu) różdżkarz, Jacques Aymar, oświadczył, że wykrył za pomocą różdżki, wyciętej z drzewa leszczyny, zwłoki dwóch, niedawno zamordowanych osobników, ukryte w jednej z piwnic Lyonu. Jak zeznawali naoczni świadkowie: "W otoczeniu ludzi nauki i przedstawicieli władz szedł z różdżką przez całe miasto wzdłuż rzeki Rhony, potem przepłynął łodzią na drugi brzeg aż do miasteczka Beaucaire, gdzie skierował się do miejscowego więzienia. Tam spośród piętnastu aresztantów różdżka wskazała mu pewnego garbusa, osadzonego niedawno za kradzież. Gdy go wiedziono drogą powrotną, przez Aymara obraną, wszędzie niemal rozpoznawano go w miejscach, gdzie odpoczywał; przyznał się zatem do zbrodni i został osądzony." 

Aymara poddano różnorakim badaniom kontrolnym. Wykrył on w ziemi przestrzeń pustą, potem inną wypełnioną piaskiem, lecz nie potrafił wskazać metali zakopanych w czterech różnych miejscach. Twierdził, że jest w stanie wykrywać przesunięcia kamieni granicznych, skradzione sakiewki itp. Liczne próby wykorzystania go przez policję w innych sprawach kryminalnych zakończyły się jednak fiaskiem. Zrodziło się nawet podejrzenie, że źródłem wiedzy Aymara o mordercy była denuncjacja sprawcy zabójstw. Rozgorzały burzliwe dyskusje na temat prawdziwości nadzwyczajnych uzdolnień Aymara. Jednakże prawda jaka wyszła na jaw jest taka, że to księża chcieli go skompromitować jako oszusta i stracić za pogaństwo. 

W okresie rokoka stosowano procedurę zbliżoną do dzisiejszego posługiwania się wahadełkiem: zawieszony na nitce pierścionek trzymano kciukiem i palcem wskazującym nad wypełnionym wodą kubkiem. Następnie formułowano pytanie. Uderzenie pierścionka o brzegi kubka lub jego bezruch interpretowano jako odpowiedź twierdzącą albo przeczącą. Wahadełko, w tym przypadku w postaci pierścionka, wykorzystywane było do "odgadywania" zakrytych przyszłością tajemnic, a więc do wróżenia. Jednym z wielkich zwolenników różdżkarstwa był m.in. jezuita, o. Vallemont, profesor fizyki w Kolegium im. Ludwika Wielkiego. Różdżka szybko zyskiwała popularność. Rząd angielski w Indiach ogłosił nawet, że zwróci połowę kosztów każdemu, kto nie dokopie się wody w miejscu wskazanym przez "państwowo uznanego" różdżkarza. 

Korzystając jedynie ze wskazówek różdżkarzy Niemcy odkryli w Kamerunie wiele źródeł. Z usług różdżkarzy korzystało również wojsko. Zmobilizowani, w czasie I wojny światowej, różdżkarze świadczyli swoje usługi wykrywając niewypały, a czasem, "ukryte w terenie", opuszczone składy amunicji. Podczas II wojny byli "zatrudniani" przy wykrywaniu łodzi podwodnych na wodach Atlantyku. A w okresie międzywojennym magistrat miasta Monachium wykształcił, spośród swoich urzędników, kilkunastu różdżkarzy, których zadaniem było wskazywać na ulicy miejsca, gdzie nastąpiło uszkodzenie rurociągu gazowego, wodnego, kanalizacyjnego lub elektrycznego. 

Radiestezja, a kościół 


Należy dodać, że wszelkie kongresy radiestezyjno-integracyjne robione w Licheniu czy innych sanktuariach katolickich, wszelkie wieczory opłatkowe z księdzem i tym podobne imprezy nie sprzyjają rozwojowi radiestezji, gdyż agenturalny Kościół katolicki wykorzystuje je jedynie do inwigilacji środowiska i zdobywania informacji, które są potem wykorzystywane do publicznego wyszydzania radiestezji z kościelnych ambon, wypisywania paszkwilów w brukowcach pokroju "Nasz Dziennik" czy "Tygodnik Niedziela" oraz do pisania paszkwilnych książek przez kościelnych równie brukowych apologetów i inkwizytorów pokroju księdza Posackiego. Chociaż wśród księży i duchownych zdarzają się wybitni radiesteci jak piszący po francusku ksiądz Abbe Mermet (1869-1937) ze Szwajcarii, ksiądz Jan Podbielski ojciec Czesław Klimuszko czy emerytowany ksiądz arcybiskup Bolesław Pylak, ale są to absolutne wyjątki i często pozostają na granicy potępienia czy wykluczenia z ciągle inkwizycyjnego Kościoła. 

Podtrzymywana przez niektórych nadzieja, że może coś się zmieni w katolickim czy protestanckim Kościele jest złudna, bo wiadomo z historii, że miliony ludzi już Kościół katolicki spalił na stosach żywcem za to, że stosowali radiestezję, zioła, bioterapię czy rytuały szamańskie dla ratowania życia swoich bliskich! Wspomnijmy raczej dusze tysięcy radiestetów i bioterapeutów zamordowanych przez katolicki reżim generała Franco w Hiszpanii czy kilkuset radiestetów i bioterapeutów ukatrupionych przez katolicki rezim Pinocheta w Chile. Aby się takie historie nie powtórzyły, trzeba je nagłaśniać, a Kościół katolicki zawsze głośno i dobitnie potępiać za wszelkie zbrodnie inkwizytorskie, bo dzieje Kościoła, to dzieje rzezi na grupach ludności takich właśnie jak wahadlarze, różdżkarze, bioterapeuci (mesmeryści), znachorzy, szamani, cudotwórcy. Ci ludzie często ginęli z naiwności, bo opowiadali i spowiadali się księżom i ich zausznikom co robią i jak... 

Aktualnie, w Polsce XXI wieku, inkwizytorskim zwalczaniem radiestezji, wahadlarstwa, bioterapii czy innych gałęzi medycyny ludowej zajmują się studenci wydziałów teologii rozmaitych pseudouczelni udający młodych naukowców. Dzieciaki te, jak mają problem z zaliczeniem jakiegoś przedmiotu dostają ostatnią szansę na zdanie egzaminów: muszą dać świadectwo wiary przeciw zabobonom, czarom, bioterapeutom i radiestetom. Wtedy muszą na zaliczenie przedmiotu teologicznego cuchnącego średniowieczem i inkwizycją założyć kilka blogów i zrobić trochę wpisów na różnych forach katolickich. W nich piszą zmyślone bajeczki typu: "Mam na imię ania i byłam u jednego z najsławniejszych polskich uzdrowicieli co robi bioterpię i używa wahadła. On mi pomieszał w głowie tymi diabelskimi energiami, złapałam takiego doła, a w życiu się wszystko spieprzyło tak, że nie pomogła mi wizyta u psychiatry ani u kilku kolejnych psychologów. Dopiero znajomy ksiądz wysłał mnie do diecezjalnego egzorcysty i ten mnie uwolnił od szatana." 

Podobny charakter paszkwila teologicznego mają wywody rzekomego poznańskiego "uczonego", "doktora" Przemysława Kiszkowskiego z UAM, który miał jakoby prowadzić w Poznaniu w latach 70-tych i 80-tych XX wieku badania nad radiestezją. Przemysław Kiszkowski to jednak, jak się po latach okazało, nie tyle naukowiec ile uczelniany szarlatan związany z prawicowo-faszystowską sektą Opus Dei oraz znanym z olbrzymich przekrętów wydawnictwem Stella Maris, także powiązanym z sektą Opus Dei. Nie wszystko co uchodzi za naukowe, jest nauką, tym bardziej, jeśli dowodami tego pseudofizyka i szarlatana Przemysława Kiszkowskiego z UAM w Poznaniu przeciwko radiestezji mają być ciemniackie wywody katolickiej inkwizycji w formie rozporządzeń i dekretów watykańskiego oficjum d/s wiary oraz głupawe dywagacje księży egzorcystów, w tym jednego alkoholika z Krakowa na temat rzekomego działania sił nieczystych w radiestezji. Czy to ma być badanie naukowe z ramienia instytutu fizyki czy raczej może teologii średniowiecznej fizyką z UAM podparte?

W podziękowaniu za te zmyślone inkwizycyjne bajeczki spotykane często w internecie, szczególnie w okresie zaliczeń i kolokwiów na wydziałach teologii oraz w czasie sesji poprawkowych kościelnych i państwowych pseudouczelni, należy wieczory opłatkowe i spotkania w sanktuariach licheńskich wywalić raz na zawsze z programu spotkań integracyjnych i szkoleniowych środowisk radiestezyjnych czy bioterapeutycznych! Środowisko radiestetów i bioterapeutów powinno się raczej zwrócić solidnie na Wschód, czy to do syberyjskich szamanów, czy do chińskiego Feng Shui, czy to do indyjskiego Wastu, gdyż tam odnajdzie gruntowniejszą wiedzę i duchowe wsparcie, a przecież bywa to razem często bardzo potrzebne! A jeśli chodzi o naukę, to trzeba się wystrzegać szarlatanów i pseudofizyków opierających się na argumentach teologicznych produkowanych przez watykańską inkwizycję czyli nieukach pokroju "doktora" Kiszkowskiego z Poznania. 

Energia - Prana - Mana 


To co uznajemy za ciało stałe jest w rzeczywistości zbudowane z malutkich cząsteczek wirujących w ogromnej próżni. Wrażenie ciała stałego powstaje na skutek ogromnej prędkości krążących cząsteczek. Gdyby ich ruch zatrzymać pozostanie próżnia. Wszystko co postrzegamy jest zatem energią ruchu. Energia każdej cząsteczki materii ma charakterystyczny poziom wibracji, niosący informację o danym ciele. Informacje te są przesyłane, w formie promieniowania, zarówno pomiędzy cząsteczkami jak i gwiazdami. Energię taką wysyła i odbiera nieustannie człowiek. Jesteśmy zanurzeni w oceanie energii, której natura nie do końca została zbadana, a raczej trzeba powiedzieć, że dopiero naukowa mechanika kwantowa i badania nad cząsteczkami są w powijakach.

Radiestezja jest sztuką odbierania i interpretacji promieniowania energetycznego rozmaitych obiektów czy materiałów, a także organów. Zdrowy organ człowieka wysyła wibracje inne od organu chorego. Tę prawdę na poczatku XX wieku rozpowszechnił Abbe Mermet z Francji po gruntownych studiach teozofii, jogi i ajurwedy. Wytrawny radiesteta po uchwyceniu patologicznych wibracji potrafi je przekształcić na wibracje zdrowe. Rodzaj wibracji organów starożytna medycyna indyjska, chińska, tybetańska czy mongolska opisywała wstępnie przypisując im różne kolory oraz dźwięki. 

Wedle nauk wrażliwych i odbiorczych radiestetów każdy materiał, każda forma materii ożywionej (w tym człowiek) i nieożywionej wysyła ściśle określone promieniowanie charakteryzujące się indywidualną częstotliwością, a co za tym idzie barwą. Umiejętność dostrajania się radiestety do takiego promieniowania i rozpoznawanie go decyduje o powodzeniu badań radiestezyjnych. Co ciekawe, generowane jest również promieniowanie przez najróżnorodniejsze kształty i symbole w otoczeniu. Promieniują nie tylko bryły, ale nawet znaki nakreślone na kartce papieru. Ich promieniowanie może również być szkodliwe. 

Zdarza się, że w jakimś zakładzie pracy dyrekcja postanowi wyodrębnić pomieszczenia pracownicze w jakiś oryginalny i nietypowy sposób. Kwadratowy pokój zamierza się przykładowo podzielić na cztery trójkątne pomieszczenia za pomocą ścianek gipsowych ustawionych po przekątnych. Nie wiadomo, czym kieruje się właściciel takiej firmy, bo w takim pokoju ustawienie mebli biurowych będzie trudnym i niewdzięcznym zadaniem dla każdego dekoratora. Za to pod kątem ekspertyzy radiestezyjnej, Feng Shui i Wastu można od razu powiedzieć, że w krótkim czasie odejdą z niej pracownicy: część na zwolnienia lekarskie, a część z powodu bezustannego zmęczenia i wycieńczenia. Promieniowanie z ostrych kątów powstałych w wyniku takiego podziału będzie wywoływało spadek sił, brak koncentracji, rozdrażnienie, a w miarę upływu czasu może wywoływać różne choroby. Jedynie miejsce, gdzie ściany będą tworzyły kąt prosty będzie nadawało się, by ustawić biurka.

Podobnie ostre, nieprzyjemne i nie służące zdrowiu oraz dobremu samopoczuciu mają wszelkie ostrza noży, szabel, czy innej białej broni, więc należałoby zadbać o to, by przy ich eksponowaniu nie były one skierowane na mieszkańców. Również ostre rogi mebli nie powinny być skierowane na łóżka czy fotele domowników, ani na miejsca pracy pracowników. 

Według badań najwrażliwszych radiestetów, promieniują materiały budowlane takie jak: zaprawa cementowa, płyty żelbetonowe i elementy metalowe. Natomiast do materiałów pochłaniających promieniowanie należą zaprawa wapienna, płyty gipsowe, niektóre rodzaje płyt pilśniowych i wykładzin. Nauka radiestezyjna wspomina iż istnieje trzeci rodzaj materiałów, czyli te które nie promieniują negatywnie: kamienie polne, cegły z gliny, drewno, szkło. Jak wiadomo, to właśnie za pomocą kamieni polnych odpromieniowywuje się najlepiej domy i zabudowania, wmurowując je w fundamenty budynków lub stawiając w rogach pokoju. Najprawdopodobniej właśnie stąd pochodzi zwyczaj kładzenia kamienia węgielnego. Kamienie polne promieniują dobroczynnie, ale inaczej z każdej strony, więc musi to zrobić doświadczony różdżkarz, chyba, że są kuliste. Szkło okienne, czyli płaska i gładka tafla może nie promieniować, lecz szklane naczynia, wazony i inne naczynia już promieniują głównie swoim kształtem. To samo dotyczy różnych gatunków drewna.

Promieniowanie kształtu wykorzystuje się przy wytwarzaniu różnych medalionów, amuletów, wisiorków, czy breloczków, które mają zapewnić ich użytkownikom szczęście, dobrobyt, zdrowie i dobre samopoczucie. 

Promieniowaniem kształtu zajmuje się też nowoczesna nauka, która określa ten rodzaj emitowanej energii mianem neoenergii. Wiadomo już, że może ona pobudzić naturalne procesy komórkowe, stymulować wydzielanie enzymów, wywoływać specyficzne doznania fizyczne (mrowienie, ucisk, a czasami wręcz uderzenia) oraz doznania termiczne (ciepło, zimno). Intensywność odczuć zależy od rozmiarów brył, czy kształtów. W świecie przyrody możemy spotkać wiele przykładów oddziaływania energetycznego przez konkretne formy i kształty. Taką formą jest wir, gdzie wiry rzeczne, tornada, trąby wodne i huragany są dramatycznymi tego przykładami. Wiele obrzędów szamańskich związanych jest z tańcem wirowym, który ma dopomóc w pozyskaniu energii potrzebnej do magicznych rytuałów. Przyjmuje się, że wszystkie formy przyjmujące formę spirali emitują energię: przy odwrotnie zegarowych zwojach pozytywną dla ludzi, a przy zgodnie zegarowych – negatywną.

Neoenergia ma też inne właściwości, które mogą znaleźć zastosowanie w radiestezji, gdyż powoduje ona wygłuszanie, neutralizację, a także odchylanie promieniowania cieków wodnych. 

System energetyczny człowieka


Wokół naszego ciała fizycznego istnieją niewidzialne pola energetyczne tworzące grupę ciał subtelnych. Należą do nich: ciało eteryczne, astralne, mentalne i przyczynowe. Każde z tych owalnych pól zawarte jest w następnym, o wyższym poziomie wibracji, tworząc w ten sposób poświatę postrzeganą jako nasza aura. Wibracje ciał subtelnych są znacznie wyższe od wibracji ciała fizycznego co powoduje, że ich nie widzimy. Pomiędzy ciałem fizycznym a ciałami subtelnymi istnieje wymiana energii. W ten sposób zakłócenia w ciele fizycznym często wynikają z zaburzeń ciał subtelnych. 

Wedle nauk orientalnych, w subtelnym ciele eterycznym (linga śarira) znajduje się 7 czakr (ćakra) głównych, które niczym "anteny" łączą nas ze wszechświatem. Czakramy (ćakramy), swoiste centra energetyczne człowieka, są połączone wewnątrz organizmu energetycznymi kanałami, tworzącymi system meridianów (Nadis). Niektóre punkty przecięcia meridianów, pod powierzchnią skóry, nazywamy punktami akupunkturowymi (Marman). Poprzez system meridianów energia potrzebna do życia, czerpana przez czakramy, dociera do każdej komórki naszego ciała. Czakramy skupiają subtelne energie i regulują równowagę naszego organizmu, a do badań radiestezyjnych dostępna jest aura ćakramów. Radiestezyjna ocena aury czakramów ułatwia wczesne wykrycie choroby czy innych zaburzeń w polu energetycznym. Należy pamiętać, że nie każde zaburzenie jest od razu fizyczną chorobą i że w skrajnych wypadkach, bardzo ciężka choroba może nie mieć odzwierciedlenia w aurze czakramów! 

Radiesteta, a wahadełko lub różdżka


W radiestezji czyli różdżkarstwie najważniejszy jest człowiek, jego wrażliwość na różnego rodzaju promieniowania i umiejętność interpretacji odbieranych sygnałów. Podstawowymi przyrządami radiestety są różdżka i wahadełko. Możemy wyróżnić "uniwersalne" znaczenia ruchów wahadła, jak również ich znaczenie nadane przez radiestetę, zwane konwencją mentalną. Do uniwersalnych ruchów zaliczamy:

Wahania w przód i tył - Tak, w harmonii z badanym przedmiotem;
Wahania poprzeczne - Nie, zły, negatywny, niekorzystny;
Obroty w prawo - Tak, dobry, pozytywny, szczęśliwy, korzystny, ruch dodający energii;
Obroty w lewo - Nie, zły, negatywny, niekorzystny;
Wahadło w bezruchu - nie mogę, nie potrafię odpowiedzieć.

Stosujemy dwie metody pracy z wahadełkiem:
  1. Metoda fizyczna polegająca na dokładnej obserwacji ruchów wahadełka, w zależności od przedmiotu nad którym się znajduje, a następnie na poznaniu ich znaczenia i interpretacji. Metoda ta wymaga doświadczenia niezbędnego do właściwej interpretacji ruchów wahadła. 
  2. Metoda mentalna, znacznie popularniejsza, polegająca na rozmowie radiestety z własną podświadomością. W rozmowie tej radiesteta ustala "konwencję mentalną", określającą znaczenie ruchów wahadła, zadaje precyzyjne pytanie w konwencji - "tak" lub "nie" i obserwuje odpowiedź wahadła.
Przy pomocy: biometru, diagramu, odpowiedniego rysunku możemy sprecyzować skalę odpowiedzi wahadła, w pozytywnym lub negatywnym sensie. Na 100 wybranych osób: 10 osób ma wysoką czułość radiestezyjną, 40 normalną, 40 słabszą, a 10 osób jest niewrażliwych. Poza tymi 10 osobami wszyscy mogą rozwinąć własną wrażliwość. Ilość procentowa osób niewrażliwych pokrywa się z ilością psychopatów w społeczeństwie, którzy z natury swej są niewrażliwi na uczucia, emocje i subtelne energie. Z nich rekrutują się inkwizytorzy, wojujący ateiści, a także naziści czy rasiści, ludzie bez uczuć i bez serca. Niestety większość księży zdaje się także nie mieć uczuciowej wrażliwości i bardziej przypominać psychopatów, o czym dobitnie świadczą kościelne krucjaty, wyprawy krzyżowe, rzezie ludobójcze na Indianach, palenie milionów ludzi na stosach za uzdrawianie bliskich. Takich rzeczy nie robią ludzie mający wrażliwe serca, tylko zwyrodniali psychopaci. 

Bardzo ważną rolę w radiestezji pełni różdżka lub wahadełko - "pośrednik" pomiędzy radiestetą a "promieniowaniem radiestezyjnym", za pomocą którego radiesteta "rozmawia" z otoczeniem, z siłą (energią), której się poddaje. Niektórzy radiesteci dzielą radiestezję na fizyczną - polega na beznamiętnym obserwowaniu reakcji różdżki czy wahadełka oraz na mentalną - zakłada istnienie umownego kodu porozumienia się podświadomości radiestety z różdżką czy wahadełkiem, pozwalającego otrzymywać odpowiedzi na zadawane pytania z różnych dziedzin życia. W ten sposób możliwości wykorzystania radiestezji mentalnej są nieograniczone. 

Radiesteci posługują się dwoma rodzajami przyrządów:
  • różdżką 
  • wahadełkiem
Miały i mają one bardzo różne kształty, często dobrane do specyficznych cech i właściwości radiestety. Początkowo wahadełko było jedynie szklaną kulą lub pierścionkiem. Rolę tego "czarodziejskiego" przyrządu mogły też pełnić: breloczki, wisiorki, guziki czy inne ciężarki zawieszone na nitce, sznurku lub łańcuszku. Współczesne wahadełko to ciężarek o masie od kilkudziesięciu do ponad 100 g, zawieszony na nitce lub łańcuszku o długości 5 do 30 cm. Długość jest indywidualnie dobierana przez radiestetę. Jednakże cięższe wahadełka stosuje się najczęściej w terenie, aby uniknąć "wpływu wiatru" czy "ruchu". Wahadełko wykonane jest najczęściej z metalu, np. mosiądzu, często z ostrym czubkiem na dole, aby ułatwić obserwację jego ruchów. Niektórzy radiesteci używają jedynie wzniesionych rąk, mających przypominać wolno poddające się siłom przyrody ciężarki. Odczytują "mrowienie" rąk jako znak obecności specjalnego promieniowania.

Współczesne różdżki i różdżka z gałązki drzewa
Różdżka była zawsze czymś więcej niż rekwizytem używanym w dobrej białej magii. Na karcie tarota "Czarownik", w wersji Ridera - Waite'a, różdżka wzniesiona w górę w prawej dłoni symbolizuje "piorunochron", przekazujący energię kosmiczną na Ziemię. Różdżkę łączy się ze starożytnym obrazem mojżeszowego miedzianego węża, z męską symboliką fallusa, wieży, buławy, berła, trójzębu. Będąc atrybutem wszystkich szamanów i kapłanów, występowała jako źródło boskich wizji. W magicznym dziele pt. "Prawdziwy Ognisty Smok albo władza nad duchami niebios i piekieł i nad mocarstwami ziemi i powietrza" podany jest dokładny "przepis" na przyrządzenie skutecznie działającej "różdżki mądrości": "Schwyć dziko i mocno wyrosły pręt leszczyny lewą ręką a to musisz odczekać tego momentu, gdy słońce wyjdzie na przestworza niebieskie i odetnij tę rózgę trzema cięciami prawą ręką. (...) Trzeba dobrze zauważyć: gałązka laskowa, z której ucina się pręcik powinna już trzy razy wydać owoc, nie mniej i nie więcej. Lecz nóż, którem się pręcik ucina, musi być ze szczerej stali, zupełnie nowy i nigdy jeszcze nie użyty, rękojeść musi być dokładnie 3 cale długa, a 1,5 cala szeroka, na każdej stronie rękojeści musi być znak krzyża i litery J. H. S. i znów krzyż i to wszystko dobrej roboty. Aby rózga dobrze się okręcała należy po ucięciu jej mówić pobożnie następujące słowa, podczas gdy się ją na obydwóch końcach należycie skrzywiło i mocno w rękach trzyma: 'Polecam cię świętym imieninom (...), aby ich moc nadała tobie mocy czarowniczej'. Na każdym końcu rózgi powinny być widełki" (Szósta i Siódma Księga Mojżesza, s. 71-72). 

Współczesna różdżka jest najczęściej dwuramienna, w kształcie litery "V" lub "Y". Sporządzona albo z elastycznego drewna, albo - najczęściej - ze stalowego drutu lub ze splotu cienkich drutów miedzianych. Zaopatrzona jest w dwie rękojeści do trzymania, a łączna jej długość wynosi od 30 do 50 cm. Drugim typem jest różdżka w kształcie litery "L", zwana też kątową, hiszpańską lub biorezonatorem. Używa się kompletu dwóch różdżek. Wykonane są one z materiału sztywnego, z drutu lub plastiku. Długość ramienia krótszego (rękojeści) wynosi od 10 do 15 cm, a dłuższego - 30 do 60 cm. Najlepszą jednakże różdżką jest tradycyjna leszczynowa, odpowiednio wykonana. 

Wedle niektórych opinii ani kształt wahadełka czy różdżki, ani materiał, z którego zostały wykonane, ani ich rozmiary nie mają istotnego znaczenia i nie wpływają na ostateczny wynik "seansu". Bez wpływu pozostaje również sposób trzymania różdżki czy wahadełka: jedni trzymają w rękach oba jej rozwidlone końce, a pręt skierowują poziomo przed siebie; inni przyciskają tylko dłonie do końców widełek, aby różdżka wisiała swobodnie między rękami - na podobieństwo wahadełka. Różdżkarz przemierza powolnymi krokami teren w różnych kierunkach, zwracając uwagę na zachowanie się różdżki, a gdy zaczyna się jej ruch, szuka miejsca, gdzie on jest najsilniejszy i bada, w którym kierunku biegnie. W krytycznym miejscu, poszukiwanym lub badanym przez radiestetę, różdżka wykręca się w dłoni, a wahadełko zaczynia zataczać kręgi. Jednak zarówno różdżka, jak i wahadełko, mają w tych badaniach drugorzędne znaczenie, ponieważ tylko wzmacniają reakcję ciała na siły biorące udział w całym procesie. Nie są ich wykrywaczami, nie są też przyrządami pomiarowymi. Ta rola przysługuje radiestecie. 

"Instrument" w postaci różdżki porusza się na pięć sposobów, co skrupulatnie radiesteci odnotowują: pionowo (tak), poziomo (nie), zgodnie z ruchem wskazówek zegara (dobrze), przeciwnie do ruchu wskazówek zegara (źle) i ukośnie (być może). Ruch nie musi zawsze oznaczać tego samego, lecz jego interpretacja zależna jest od radiestety, od wcześniejszych jego założeń, czyli od umowy z samym sobą.

Podświadomość radiestety 


Informacje, zakodowane w odbieranym z zewnątrz promieniowaniu, rejestrowane są przez podświadomość (niższą jaźń) różdżkarza czy wahadlarza. Podczas pracy z wahadełkiem wywołują one minimalne drgania rąk wprawiające wahadełko w ruch. Wahadełko wyraża zarówno nieuświadomione myśli jak i wolę radiestety. Dlatego, przed rozpoczęciem pracy z wahadełkiem radiesteta powinien uzgodnić w myślach znaczenie ruchów własnego wahadła i dobrze to zakodować. Wyrażenie ich głosem wzmocni zakotwiczenie w podświadomości. Przykładowo, obroty wahadełka w prawo oznaczają, że dany przedmiot jest dla mnie korzystny. Po uzgodnieniu takich konwencji nie należy ich zmieniać, aby nie powodować chaosu i błędów. 

Przed wykonywaniem badań dobrze jest zadać pytanie: Czy mam prawo testować przedmiot (0sbę)? Przed badaniem należy również świadomie wyrazić chęć bycia wrażliwym na cechy danego przedmiotu. U początkującego radiestety ta faza powinna być przedmiotem minutowej czy dłuższej koncentracji. Nauka indyjskiego Wastu oraz chińskiego Feng Shui przypomina, że radiestetami mogą być osoby o dobrej zdolności do koncentracji oraz dobrej wrażliwości intuitywnej. Zbytnie rozproszenie powoduje błędy oraz uniemozliwia pracę. 

Przed badaniem powinniśmy w umyśle określić ich cel. Cel zazwyczaj określa postawione pytanie, z dwoma odpowiedziami: tak lub nie. Generalnie podświadomość się nie myli jeśli informacja jest dostępna, a pytanie zostało postawione klarownie. Gdy cel jest złożony, do końcowej odpowiedzi dochodzimy poprzez szereg pytań tak lub nie. Celem może być również polecenie wydane podświadomości. Po badaniach możemy zapytać podświadomość, czy otrzymany wynik jest prawidłowy.

Oczekując wskazań wahadła należy utrzymywać próżnię mentalną czyli wyciszyć własne emocje. Osoby o silnym natężeniu lęków czy agresywnych emocji zwykle mają dużo błędnych odpowiedzi, zatem koniecznym jest w ramach przygotowania do pracy przejść terapie uwalniające pokłady negatywnych emocji oraz treningi uwrażliwiania, jesli naturalna wrażliwość była z gatunku niskich. 

Praca z wahadłem radiestezyjnym 


Należy usiąść prosto przy stole, stopy na podłodze, nogi nie mogą być skrzyżowane. Wahadełko powinniśmy trzymać, w dwóch palcach prawej ręki: kciuku i wskazującym, dłonią do blatu stołu. Pozostałe palce powinny być rozłożone. Lewą rękę należy położyć płasko na stole. 

Istnieje wiele odmian wahadełek podobnie jak różdżek. Rolę wahadełka może w zasadzie spełniać każdy zawieszony na nitce przedmiot - na przykład obrączka. Optymalna waga wahadełka to około 45 gram lub 1 gram na kilogram masy ciała radiestety. Osoby nerwowe powinny używać wahadełek cięższych, które eliminują wolitywne poruszenia sprzętem. Długość sznurka, łańcuszka, na którym wahadełko jest zawieszone powinna wynosić około 10 cm. Warto jednak dodać, że wahadełko o wadze 5 gram, zawieszone na nitce o długości 5 cm, w rękach wytrawnego radiestety, bywa czułym wskaźnikiem promieniowania.

Istotne jest by polubić pracę ze swoim wahadełkiem, gdyż jak już je wybierzemy to nie powinniśmy zmieniać. Jest to jedyny sposób by dobrze poznać jego reakcje. Zmiana wahadełka zwiększa możliwość błędnych odczytów. 

Szybkie rozładowanie wahadełka uzyskujemy uderzając nim o ścianę, lub opłukując zimną wodą. Istnieją wyjątki jak np. wahadełka egipskie Karnak i Izis, które się nie napromieniowują. Wahadełka te, zwane mentalnymi, wymagają podczas pracy ciągłej koncentracji na zadawanym pytaniu. Wspaniałe wahadełka produkuje warszawska firma imienia nieżyjącego już Józefa Baja.

Ważne jest, z tych samych co wyżej powodów, by nie zmieniać technik pracy z wahadełkiem. Im metoda prostsza tym lepsza. Dobrze jest zatem wybrać wahadełko, które lubimy i metodę pracy, którą rozumiemy i nie zmieniać ich. Z czasem lepiej poznamy reakcje wahadełka, a wybraną metodę badań wzbogacimy o osobiste doświadczenia. W taki sposób stajemy się najlepszym detektorem. Można prowadzić dziennik badań: rodzaj badania - otrzymany wynik - uwagi.

Pracując z wahadełkiem warto pamiętać o prawie cienia. Prawo to mówi, że każde ciało pozostawia po sobie, na pdłożu na którym spoczywało, ślad radiestezyjny. Przez określony czas wahadełko będzie się zachowywało nad cieniem jak nad właściwym przedmiotem. Kartka grubego papieru lub drewno zatrzymują promieniowanie cienia. 

Przy pomocy wahadełka możemy poszukiwać:
  • wody, minerałów
  • zagubionych rzeczy lub osób
  • wyznaczać najlepsze miejsce na zamieszkanie
  • badać relację produkt - osoba
  • badać stan zdrowia - tylko radiesteci dyplomowani.
Chcąc sprawdzić czy określony produkt jest dobry dla ciebie połóż lewą rękę płasko na stole a obok badany produkt. Trzymaj nad nimi wahadełko i koncentrując się na zadawanym pytaniu. Duże koła wahadła będą oznaczały, że produkt jest dla Ciebie dobry. Poprzeczny ruch wahadełka, dzielący produkty, oznacza, że badany produkt jest dla ciebie nieodpowiedni. 

BHP pracy radiestetów


Podczas pracy z wahadełkiem czy różdżką należy wystrzegać się autosugestii. W tym celu należy, przed badaniem, uzgodnić z "własną podświadomością" znaczenie ruchów wahadełka. Występowanie autosugestii możemy sprawdzić podnosząc prawą nogę. Autosugestii nie ma gdy wahadełko samoistnie nie zmieni ruchu. Podczas badań należy utrzymywać próżnię mentalną [wyciszone emocje] lub być skoncentrowanym na zadawanym pytaniu. 

Siedząca obok osoba, o silniejszym ale negatywnym biopolu, może zakłócić ruch wahadełka. Podobnie zły stan zdrowia radiestety, jego przemęczenie, mogą powodować błędne wyniki.

Przy poszukiwaniu osoby zaginionej trafna wizualizacja odgrywa kluczowa rolę. Dlatego dobrze jest mieć aktualna fotografię zaginionej osoby, znać jej dane osobowe, datę urodzenia, dotykać rzeczy osobistych osoby, etc. 

Na złe wskazania radiestety mogą mieć wpływ czynniki zewnętrzne jak: burze, ruchy oceanów, etc. W początkowym etapie nie należy jednorazowo pracować z wahadełkiem dłużej niż 24 minut. 

Warto dodać, że praca z wahadełkiem rozwija wrażliwość na reakcje naszego organizmu, zdolność koncentracji, intuicję, zmysł orientacji - czyli cechy określane szóstym zmysłem. Ćwiczenia z wahadełkiem czy różdżką są dobrym wstępem do rozwoju intuicji i jasnowidzenia. 

Obejmując drzewo czerpiesz świeżą energię, a radiesteci powinni jak najczęściej uziemniać się, oczyszczać i energizować pośród zdrowych, starych drzew. 

Zakres użyteczności różdżki i wahadła 


Wahadełko i różdżkę używa się do bardzo różnych celów. Najczęściej służą do poszukiwania wody, tzn. by "pomagać ludziom". Do uzasadnienia takich możliwości radiestezji służy skomplikowana teoria występowania żył wodnych, których istnieniu zaprzecza jednak współczesna hydrogeologia. Radiestezji używa się także do poszukiwania złóż minerałów, zagubionych przedmiotów i ludzi. Magiczna księga pt. "Anielska pomoc na obronę i ochronę w wielkiej biedzie", poucza: "Teraz wymów po cichu twe życzenie: trzymaj rózgę mocno w twem ręku, ale gdy poczujesz, że się obraca, nie powstrzymuj takowej gwałtem, tylko pozwól jej iść jak chce, potem spostrzeżesz czy twe życzenie się spełni czy nie, gdzie skarb w ziemi się znajduje" (Szósta i Siódma Księga Mojżesza, s. 29). 

Według radiestetów: "różdżka trafnością swych wskazań przewyższa znacznie nawet ścisłe wnioski geologiczne". Z czasem powstała tzw. teleradiestezja, różdżkarstwo kartograficzne, która umożliwia prowadzenie badań na odległość, przy pomocy mapy i wahadełka. Wykrywanie złóż wody, minerałów, zaginionych ludzi odbywa się poprzez koncentrację radiestety nad mapą danego terenu. Mapa odgrywa wówczas rolę konstruktu symbolicznego. W historii radiestezji istniały różne próby wykorzystania jej do rozwiązania zagadek kryminalnych. Radiesteta współpracował z wymiarem sprawiedliwości odnajdując zagubione przedmioty, czy też idąc tropem zbrodni. 

Niektórzy używają radiestezji, by wybierać dla siebie najbardziej odpowiednią, zdrową żywność, chociaż wówczas, jak uprzedzają doświadczeni radiesteci: "u każdego osobnika wahadełko porusza się na swój własny sposób i nie powinno się brać pod uwagę doświadczeń innych eksperymentatorów". Bardziej wprawni radiesteci próbują przy pomocy swych zdolności stawiać diagnozy chorób. Wahadełko, według radiestetów, pozwala ustalić: który organ (lub część ciała) jest zaatakowany chorobą; czy przyczyną jej jest proces chorobowy, czy ubytek; stopień zaawansowania choroby; rodzaj choroby. Do najczęściej stosowanych radiestezyjnych metod diagnostycznych należą:
  • metoda Abbe Mermet'a - przesuwanie po ciele pacjenta lewej ręki i konfrontowanie miejsca, które ona zakrywa z ruchem wahadła trzymanego w prawej dłoni;
  • chirodiagnostyka (metoda M. Bovis'a) - badanie rąk pacjenta, które odpowiadają "na krzyż" organom lewej i prawej strony ciała pacjenta;
  • astrodiagnostyka (metoda Piotra Zampe) - wahadło spoczywa nad wykresem koła zorientowanego w kierunku Północ - Południe, w które wpisana jest sylwetka człowieka, w lewej ręce radiestety spoczywa prawa ręka pacjenta, a wychylenia wahadła wskazują na rysunku "chore" obszary organizmu pacjenta;
  • wertebrodiagnostyka (metoda A. Leprince'a) - radiesteta przesuwa swoją dłoń po poszczególnych kręgach kręgosłupa pacjenta, porównując zachowanie się wahadła, które "wskazuje" chore obszary;
  • chromodiagnostyka (metoda L. Chouteau) - łączy radiestezję z analizą barw widma pojawiającego się przy śledzeniu poszczególnych organów organizmu pacjenta.
Współcześnie radiestezję zastosowano także w akupunkturze, w leczeniu Bioemenacyjnym Sprzężeniem z Mózgiem (BSM) oraz w ziołolecznictwie. Od zawsze radiestezja stosowana jest w chińskim Feng Shui oraz w indyjskim Wastu. Do najczęstszych zagadnień z dziedziny ochrony zdrowia, podejmowanych przez radiestetów, należą: szkodliwość promieniowania cieków wodnych i sieci geobiologicznej na organizm człowieka; szkodliwość ciągłego obciążenia człowieka polami elektromagnetycznymi (instalacje elektryczne, wpływ anten, rezonans, efekty laserowe itp.); szkodliwość zanieczyszczeń przemysłowych na równowagę energetyczną w przyrodzie. 

Jako antidotum na liczne zagrożenia zdrowia współczesnego człowieka radiesteci oferują bogaty zestaw tzw. odpromienników oraz radę: jak skorzystać z tzw. ekranów naturalnych (kolor biały, pościel z materiałów naturalnych, świeże gałązki brzozy, łupiny orzechów i pestki, słoma owsiana, kasztany, skorupki jaj, skóry, jemioła, drewno, muszle, kamienie). 

Przestrzegają przed stosowaniem, jako ekranu: gorczycy (ściąga i rozprasza promieniowanie nie neutralizując), gliny (promieniuje jak stojąca woda), szkła (współczesne jest zbyt złej jakości), miedzi (należałoby jej powierzchnię odświeżać co 3 dni) i krzyża (by nie nie zatruwać przestrzeni demoniczną energią) (Por. M. i W. Kornalewiczowie, Człowiek i jego środowisko w aspekcie radiestezyjnym, w: III Sympozjum Radiestezyjne '85, s. 18-27). Odpromienniki sztuczne powinny być indywidualnie dopasowywane do konkretnych osób, pomieszczeń, rodzaju energii i obecności naturalnych ekranów. A to zmusza potencjalnych pacjentów do skorzystania z bezpośredniej pomocy radiestety. 

Pod koniec XIX wieku amerykański neurolog, Albert Abrams, skonstruował "czarną skrzynkę" zwaną też "refleskopem" lub "oscyloklastem", która służyła do wysyłania uzdrawiającego promieniowania na odległość. Nie tylko stawiała diagnozę, lecz także leczyła. W ten sposób narodziła się radionika, mechaniczna wersja radiestezji, którą jednakże już w latach pięćdziesiątych XX wieku oskarżono przez teologów chrześcijańskich o oszustwo. Nigdy oszustwa nie udowodniono, gdyż nie przeprowadzono żadnych badań, a jedynie nagłaśniano pomówienia z pomocą przychylnych inkwizycji kościelnych mediów. 

Wahadełko bywa także używane do nawiązywania kontaktów z podświadomością człowieka, rozstrzygania różnych spraw, w których odpowiedź "tak", "nie" lub "być może" jest wystarczającą. Możliwości małego ciężarka na nitce lub stalowej różdżki wydają się być więc nieograniczone. Jednocześnie badacze radiestezji wskazują na realne groźby związane z jej niewłaściwym uprawianiem. Próby kierowania "energią", która decyduje o tak wielu ważnych sprawach człowieka, rodzi pokusę negatywnego jej wykorzystania. Radiesteci twierdzą bowiem, że wahadło umożliwia zarówno leczenie, jak i szkodzenie ludziom, nawet na odległość. "Negatywna energia", odpowiednio "zaadresowana", może odpowiednio zaszkodzić siłom duchowym czy zdrowiu konkretnego człowieka. 

Magiczna księga "Prawdziwy Ognisty Smok", mówiąc o korzystaniu z różdżki, ostrzega: "Usłuchaj potem słowo po słowie i punkt za punktem wszystkie następne przepisy i zwróć mianowicie swój wzrok na najdokładniejsze utwarzanie wielkiego kabalistycznego koła czarodziejskiego, aby wszystkie twe poprzednie roboty i mozoły nie były daremne i tobie nie zginęły i ty sam w wielkie niebezpieczeństwo ciała i duszy nie wszedłeś" (s. 25). 

Poważne nowoczesne naukowe opisy i badania zjawisk związanych z wahadełkiem pochodzą dopiero z początku XIX wieku i związane są z działalnością A. Gerboin'a, profesora szkoły medycznej w Strasburgu. Wcześniej, w wieku XVI, próbowano wyjaśnić zdolności radiestezyjne naturalnymi mechanizmami "sympatii", czyli przyciągania. W wieku XVII odwoływano się do "teorii korpuskularnej", wyjaśniającej zjawisko emisją cząsteczek minerału lub wody z głębi ziemi i wnikaniem ich do różdżki, która skutkiem tego zaczyna drgać. Wiek XIX przyniósł teorię promieniowania elektrycznego, elektromagnetycznego, wreszcie - promieniowania przenikliwego czyli radioaktywnego. 

W drugiej połowie XIX wieku słynny chemik, nazwiskiem Chevreul (zm. 1889 r.), stwierdził jednoznacznie, że żadne siły zewnętrzne nie powodują ruchu samego wahadła. Wskazał więc na umysł, który siłą swej woli, pomagając sobie zmysłem wzroku, nakazuje wahadełku zorganizowane drgania. Ruch wahadełka jest więc spowodowany nieświadomą i mimowolną akcją wewnętrzną człowieka. Późniejsze tłumaczenia zjawiska, idące za myślą Chevreul'a, skłaniały się ku teorii o podświadomości, która przez tzw. sugestie terminowe, staje się motorem ruchów wahadełka. Mówiono o "nadczułości węchowej" i "zmyśle radiestezyjnym", które pozwalają radiestecie odnaleźć poszukiwany przedmiot. Nie precyzowano bliżej na czym miałaby polegać owa "czułość" i "zmysł". Niektórzy skłaniali się do przyjęcia tłumaczenia, że wrażliwość tę tłumaczy podprogowy odbiór informacji przez mózg. Człowiek, będąc cząstką przyrody, pozostaje z nią w stałym związku informacyjnym. Radiesteta ma zdolność odbioru tego "zakresu" informacji, który inni już zatracili, odrzucając nadmiar informacji po to, by uchronić się przed ich chaosem, czyli dezinformacją, która prowadziłaby do zagłady gatunku Homo Sapiens. 

Wybitny uczony Albert Abrams, w 1916 roku, stwierdził, że przyczyną odchyleń wahadełka jest przepływ niewielkiego prądu, rzędu 1 miliampera. Doświadczenia przeprowadzone przez holenderskiego geologa Solco Trompa i czechosłowackiego doktora, Zaboja V. Harvalika, wskazują, że ciało ludzkie zachowuje się jak detektor magnetyczny. Drobne zmiany ziemskiego pola magnetycznego powodują drganie mięśni, które jest z kolei odbierane przez różdżkę lub wahadełko. Angielski uczony i różdżkarz, Guy Underwood, dowodził, że sztuka radiestezji polega na umiejętności "odbierania promieniowania elektromagnetycznego" emitowanego przez jądro Ziemi. Różnice częstotliwości tej "siły ziemskiej" wynikają ze szczelin, uskoków skalnych i wzgórz tworzących wzorce energetyczne, na które reaguje różdżkarz. 

W XX wieku odkryto, że szyszynka ma strukturę odpowiednią do wykrywania i odbierania impulsów elektromagnetycznych, ze szczególną wrażliwością na impulsy magnetyczne. Nie poznano jednak jeszcze dokładnie mechanizmu, który przewodzi impulsy z szyszynki do kończyn i przyrządu pomiarowego jakim są reakcje rożdżki czy wahadła. Co więcej, nauce nie udało się jeszcze wydrzeć istotnego sensu istnienia szyszynki czy grasicy u człowieka, acz uczeni domyślają się, że od aktywowania tych organów cały człowiek mógłby funkcjonowac lepiej i zdrowiej. 

Doświadczeni różdżkarze potrafią wybrać przedmiot poszukiwań, "nastrajając się" na sygnał wody, złota czy nawet szczątków ludzkich, które w odpowiedni sobie sposób modyfikują natężenie energetyczne promieniowania Ziemi. Ta zdolność jest podobna do zdolności słyszenia konkretnej rozmowy w hałaśliwym barze. Koncepcje fizykalnego wyjaśnienia zjawisk radiestezji zaowocowały próbami skonstruowania aparatów wykrywających poszukiwane przedmioty, a nawet urządzeń neutralizujących szkodliwe promieniowanie. Tak doszło do powstania specyficznych przyrządów pomiarowych: miernika natężenia promieniowania ziemskiego; miernika polaryzacji promieniowania ziemskiego, miernika kolorów różdżkarskich; linijki do pomiaru witalności czy też linijki do pomiaru wrażliwości różdżkarskiej. Jeden ze znanych radiestetów polskich legitymuje się zaświadczeniem Medical Center, że posiada 13.000 jednostek energii. 

Problemem jest jedynie to, że takie nowości naukowo-techniczne są wyszydzane i negowane przez zawsze wsteczny i wszeteczny zespół kościelnych apologetów, którzy mając dyplomy doktorów i profesorów teologii próbują uchodzić za znawców nauki i ograniczać wszelki postęp naukowy, którego w swych ciasnych mózgach, dokładnie wypranych w seminariach duchownych, nie mogą zrozumieć! Ośrodki i instytuty naukowe w wielu krajach badały fenomen radiestezji, ale oprócz generalnie dobrych wyników czy nawet testów eliminujących oszustów i szarlatanów z zawodu, nie wyjąśniono dokładnie wszystkich aspektów zjawiska. Podobnie nie wyjaśniono konstrukcji i miejsca występowania psychiki, którą bada psychologia, a leczy psychoterapia, zawody i nauki ostro zwalczane przez ciemniacki kler i jego pseudonaukowych profesorów teologii dokonujących matactw na nauce i badaniach. 

Nawet w czasach PRL wiele wyników pozytywnych badań nad radiestezją poszło do kosza z powodu kościelnej głupoty i ciemnoty osób pracujących w Polskiej Akademii Nauk, zdominowanej przez sympatyków kleru i klerokracji jaką zafundowano Polsce po 1989 roku z wiadomym skutkiem w postaci inflacji i aktualnie już 700 mld złotych długu publicznego. Zadłużenie rośnie, bo Polska wpadła w czarne szpony ekonomistów z katolickiej sekty Opus Dei, którzy tak się znają na ekonomii jak i na bioterapii czy radiestezji. Najwięcej rzetelnych badań naukowych radiestezji w XX wieku wykonano w ZSRR oraz w Szwajcarii, gdzie chrześcijańska inkwizycja miała najmniejszy wpływ na wyniki badań. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że zjawisko występuje, istnieją ludzie o właściwościach pozwalających na wykrywanie studni, złóż metali czy miejsc zbrodni, ukrycia zwłok, położenia wroga, zagubionej rzeczy etc. Wyniki najzdolniejszych radiestetów sięgają powyżej 90 procent trafności, co absolutnie eliminuje podejrzenia o przypadkowość. 

W USA oraz ZSRR już w latach 60-tych 70-tych XX wieku opracowano na potrzeby wojska i wywiadunowoczesne testy do szkolenia oraz do badania zdolności radiestezyjnych oraz teleradiestezyjnych. Testy nastawione są na selekcję osób o naprawdę dobrych właściwościach do odbioru impulsów radiestezyjnych. Jeden z oficerów tego programu przyznał, że na ponad 5 tysięcy przebadanych osób, na potrzeby armii zakwalifikowano zaledwie sześć osób o najwyższych, sięgających 99 procent trafności wynikach. Prawdą jest, że sporo osób pragnących uchodzić za radiestetów, niestety nie ma odpowiednich zdolności, a co za tym idzie, ich wyniki nie będą wiarygodne. Radiestezja jako zdolność manualna rządzi się wedle badań podobnymi prawami jak talent malarski czy talent pisarski. Prawdziwie utalentowanych jest niewielu. 

Na kursy radiestezyjne powinny być zatem przyjmowane osoby, które po wielu wstępnych testach wykażą się rzeczywiście wysoką trafnością w profesjonalnych testach, a nie każdy kto chce i płaci za klubowe szkolenie. Ocenia się, że wybitne zdolności radiestezyjne może posiadać nie więcej niż jedna osoba na 500, zatem "badania" statystyczne typu niemieckiego robione na tysiącu przypadkowych osobach wziętych z "łapanki ulicznej" nie mają sensu, gdyż z góry wiadomo, że co najwyżej dwie będą miały znacząco poprawne wyniki. Ale u teologicznych naukantów, głupich magistrów i docentów nie brakuje, jest ich statystycznie więcej, na co wskazuje cała ciemnota średniowiecza i mroki inkwizycji, dlatego jak badają, to tak, żeby wyszło źle, co akurat, zapewne "przypadkowo" jest zgodne z wytycznymi departamentu inkwizycji z Watykanu. 



Na koniec przypomnijmy jeszcze, szczególnie młodszym pokoleniom studentów, że radiestezja została oficjalnie uznana i wpisana w 1968 roku do rejestru UNESCO jako nauka, zatem jest nauką, a głupawe paszkwile wypisywane przez studentów teologii w brukowcach pokroju polskiej Wikipedii trzeba uznać za antynaukowy bełkot.

Zobacz także artykuł na temat wastu i feng shui:

http://ajurweda.blogspot.com/2015/02/feng-shui-wastu-praktyczne-porady.html


http://ajurweda.blogspot.com/2015/03/wastu-indyjskie-feng-shui.html




Zapraszamy na warsztaty, gdzie można zgłębiać i doskonalić ezoteryczną wiedzę 


© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: ezoteryka-magia-okultyzm.blogspot.com



3 komentarze:

  1. "Na kursy radiestezyjne powinny być zatem przyjmowane osoby, które po wielu wstępnych testach wykażą się rzeczywiście wysoką trafnością w profesjonalnych testach, a nie każdy kto chce i płaci za klubowe szkolenie."

    Wahadełko jest tylko przedłużeniem nas samych. Tak więc jeśli istnieje w nas niepewność, to i odczyty radiestezyjne będą niepewne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały tekst!
    Posiadam podobne odczucia odnośnie radiestezji, piszę o tych tematach na http://radiestezja.piszecomysle.pl/.
    Pozdrawiam Andrzej Pietrzak

    OdpowiedzUsuń
  3. Radiestezja bardzo chciała by być nauką, ale jak do tej pory to tylko próżne zachcianki. Nauka zajmuje się zjawiskami, które można wykryć i zbadać obiektywnie. Do badań naukowych wykorzystuje się sprzęt badawczy, który określa liczbowo wynik pomiarów. pomiary muszą by powtarzalne. Tymczasem radiestezja nie spełnia w ogóle żadnego z tych warunków. Radiestezja posługije się głownie metodą mentalną, czyli tym co dzieje się w naszej głowie i naszym rozumie. Metoda mentalna jest tylko subiektywna, a więc nie może pratendować do metody naukowej. Niestety taka jest prawda, nawet gdybyśmy zaklinali rzeczywistość na wszelki sposobu.
    Tomasz Sitkowski

    OdpowiedzUsuń