piątek, 6 marca 2015

Rola duchowości kobiet w Zlotym Wieku

Rola Duchowości Kobiet w Nowym Złotym Wieku


Rola Kobiet w Złotym Wieku

Connie Shaw

Connie jest wieloletnią wielbicielką Bhagawana Śri Sathya Sai Baby i autorką książki Wake Up Laughing – My miraculous life with Sai Baba (Budź się ze śmiechem – moje cudowne życie z Sai Babą). Więcej informacji podaliśmy tutaj. Przedstawiamy jedno z jej wystąpień podczas wizyty w Vancouver (Kanada) w czerwcu 2001 r. dokąd przyjechała z Colorado w USA. Tekst ten zaczerpnęliśmy z The Ramala Centre Newsletter z marca 2002 r.

Aby osiągnąć wewnętrzny pokój, który odbije się we wszystkich aspektach społeczeństwa, wszyscy z nas, chłopcy i dziewczęta, mężczyźni i kobiety, będą musieli skupić się na trzech rzeczach. Są to:
  1. Nowa wizja – nowe widzenie siebie, społeczeństwa i tej planety.
  2. Nowe wartości – nowe wartości, które wiążą się z odwiecznymi wartościami jakie podtrzymują życie na Ziemi: miłość, pokój, prawda, prawość i niekrzywdzenie.
  3. Nowe strategie – nowe sposoby zmiany społeczeństw na całym świecie.
Co mamy na myśli mówiąc nowa wizja? Nowa wizja oznacza, że wszyscy ludzie i wszystkie gatunki muszą być uszanowane, że aby zapoczątkować i utrzymywać pokój we wzajemnych relacjach, w domach i innych miejscach, społecznościach i narodach, musimy zakończyć wykorzystywanie ludzi starszych, biednych, niepiśmiennych, bezrobotnych, mniejszości narodowe oraz dzieci i kobiety. Jeśli będziemy dalej zanieczyszczać powietrze, wody i glebę, bardzo szybko popełnimy planetarne samobójstwo. Czas ucieka.

Po co nam nowe wartości? Muszą one być wykorzystane jako wzorce w każdym wynalazku, w każdym planie, we wcielaniu w życie każdej idei. Musimy stawiać sobie pytania: czy dana działalność nam zaszkodzi, czy zaszkodzi naszym dzieciom, czy zaszkodzi Ziemi albo jakiemukolwiek gatunkowi, czy zaszkodzi naszym wnukom?

A nowe strategie? Te bezwarunkowo muszą uwzględniać lokalne korzenie, współpracę międzywyznaniową, międzykulturową i interdyscyplinarną – między wszystkimi ludźmi we wszystkich sferach społeczeństwa. Dzisiaj na świecie mamy gigantyczny niedobór przywódców, zarówno na poziomie lokalnym, jak i narodowym. Gdyby nasi liderzy wiedzieli jak lepiej wszystko robić, już by to robili lepiej. Gdybyśmy my wiedzieli jak lepiej spędzać życie, już byśmy to robili lepiej. Potrzebujemy większej jasności, więcej wglądu i więcej przewodnictwa w życiu.

Przywrócenie świętości życia zależy od nas wszystkich, ale Sai Baba mówi, że obecnie w tym względzie kobiety zaczynają przejmować role liderów. Czym może być to duchowe porozumienie, które byłoby w stanie wszędzie zdopingować kobiety do działania, do zainspirowania mężczyzn, chłopców, dziewcząt i kobiet do wstąpienia na drogę szlachetnego życia? Chciałabym zasugerować kilka kluczowych zasad koniecznych, jeśli mamy w tym kierunku odnosić sukcesy.

1. My kobiety musimy być bezwzględne wobec siebie jako kobiet, w jasnym dostrzeganiu naszych egoistycznych umysłów, wytworów takich umysłów i wtórnych osobowości oraz w wychodzeniu ponad ego.

2. Będąc wymagającymi wobec siebie, musimy być współczujące oraz wyrozumiałe i twórcze w prowadzeniu naszych rodzin, w stosunku do sąsiadów i znajomych. Musimy przewodzić przykładem.

3. Musimy ponownie przedstawić i wprowadzić do społeczeństw – tak wschodnich, jak i zachodnich – głęboką i przykuwającą uwagę wiedzę o szacunku i wierze w święty żeński aspekt Boga i w nas same.

Inaczej ujmując te zasady: po pierwsze, my kobiety musimy przejść od słów do czynu. Na nic się nie zda, jeśli poprzestaniemy na mówieniu. Po drugie, musimy kierować świeżo, zręcznie i skromnie. Po trzecie, musimy honorować nasze żeńskie intuicyjne aspekty oraz musimy do tego samego zachęcać naszych chłopców i mężczyzn, musimy pomóc im rozpoznać i w pełni zrozumieć to, że w intuicji jest siła, że w czułości jest siła, że w życzliwości jest siła. Musimy uczyć ich, że nie powinni się obawiać podjąć odpowiedzialność za swoje emocje, za porozumiewanie i stosunki z nami, że wszyscy musimy jednakowo odpowiadać za nasze kochanie i nasze życie, nie bojąc się ani żyć, ani umrzeć, ani wyrażać swój stosunek. Wszyscy musimy dorosnąć – to zrozumiałe. To, czy ten proces będzie radosny, czy nie, zależy od nas.

Jak mamy wcielać w życie to, o czym mówimy? Po prostu nie dręcząc, nie rażąc, nie kontrolując i nie manipulując. Postawmy, panie, sprawę jasno, wszystkiego tego już próbowałyśmy i nic z tych rzeczy nie działało. Nikomu nie podoba się fakt, że mężczyźni nie słuchają, że nie zwracają uwagi; poza tym to nie całkiem fair wobec nich. Jak więc to zrobimy? Będąc entuzjastyczne, subtelne, wspierające, stając się mentorkami i kierowniczkami rodziny utalentowanych ludzi. Trafiło się, że żyjesz w rodzinie utalentowanych ludzi, trzeba ich więc traktować jako takich; im potrzeba uznania, zachęty, prawdziwego kierownictwa. Naszym zadaniem jest wspierać talenty i kierownictwo każdego wokół nas. Jeśli im się uda, nam się uda. Takie jest nasze zadanie, takie jest zadanie każdego na Ziemi, ale my musimy zachowywać się jak błyskotliwi marszałkowie polowi – bardzo współczująco, bardzo stanowczo. Musimy więcej uczyć się o porozumiewaniu, o gospodarowaniu czasem, o przewodzeniu. Istnieje wspaniała książka porucznika dr M.L. Chibbera zatytułowana Sai Baba's Mahavakya on Leadership (Doniosłe wypowiedzi Sai Baby o przewodnictwie), która zawiera wiele przydatnych wiadomości o kierowaniu. Jest bardzo, bardzo dobra. W Toronto (Kanada) istnieje ponad dwadzieścia Ośrodków Sai z tysiącami wielbicieli i wielu z nich czyta tę książkę. Studiują ją w szczególności młodzi ludzie.

Wszyscy powinniśmy wykazać cechy spokoju, zdolności do działania, humoru i mądrości. Możemy zapoznawać się z życiem naszych wielkich bohaterów i świętych. Powiedzmy otwarcie, życie większości dzisiejszych sław, mistrzów sportu i politycznych przywódców naprawdę nie jest specjalnie inspirujące. W rzeczy samej, raczej z rozczarowaniem słucham o ich próżnym miłosnym życiu, a tymczasem mamy tysiące świętych i bohaterów, których kroniki życia można znaleźć w bibliotekach całego świata. Czytając je możemy zapoznać się z chwilami ich próby, ich przejściami, wyzwaniami, chwilami przygnębienia, z ich bardzo ludzkimi losami. Wszyscy możemy się do nich odnieść, gdyż wszyscy podobnie cierpieliśmy, wiemy co to za uczucie, bardzo dobrze znamy ból, aczkolwiek cierpienie jest z wyboru. Wszyscy wiemy jak cierpieć, ale czy rozumiemy, że nie musimy? Szczęśliwie się składa, że mając obecnie na Ziemi Sathya Sai Babę, nie musimy cierpieć, możemy z tego zrezygnować – jeśli chcemy, ale nikt nie będzie nas do tego zmuszał. Sami musimy to zrobić.

Matki, ważne jest, byście uczyły swoje córki bycia partnerkami, a nie zależnymi przylepami. Słyszałam ostatnio jak pewne hinduski rozmawiały o tym, że jako kobiety Sai postanowiły zrewidować praktykę dawania posagu i jej wpływ na społeczeństwo w kontekście takich wartości jak miłość, niekrzywdzenie i współczucie. Tutaj, na Zachodzie, my kobiety możemy natomiast przeanalizować jak stałyśmy się narzędziem reklamy i zostałyśmy zniewolone przez artykuły, których w rzeczywistości nie potrzebujemy. Powinnyśmy rozważyć, czy chcemy naprawdę przerwać nasze uzależnienie ciągłego starania się o uwagę innych ludzi, o uznanie, pochwały, miłość i aprobatę poprzez określonego rodzaju postępowanie, ubieranie się, zachowanie, oddając na to całą naszą energię w nadziei, poniżającej nadziei, że w jakiś sposób da to właściwą odpowiedź na pytanie: do czego my dążymy? Czy zauważyłyście, że wszyscy szukamy u innych ludzi rzeczy, które możemy otrzymać jedynie od Boga? Jeśli chcesz miłości, daj ją sobie sama; jest tego w bród. Jeśli chcesz szacunku, daj go sobie sama. Chcesz czasu lub uwagi, daj to sobie sama. Uczcie swoich synów samodzielnego prania własnych rzeczy, prasowania własnych koszul, przyrządzania prostych posiłków, tak by radzili sobie sami. Wiecie, że gdy wasi synowie dorosną, być może nie ożenią się, może się rozwiodą (odstukać!); wiele rzeczy może się im przytrafić i jak wówczas sobie poradzą? Nie uzależniajcie od siebie swoich mężów i dzieci. To wychowuje kaleki. Nie robicie im tym przysługi, a poza tym macie większe zadanie do wykonania. Nasze życie nie ma być poświęcone tylko dla tych kilkoro; żyjemy dla wielu.

Gdy starannie wypełniamy swoje obowiązki na przydzielonym polu, nasze pole służby poszerza się. Nie trzeba nawet się tego dopominać. Będzie się poszerzać i poszerzać. Nigdy w swoim życiu nie pomyślałam nawet, że będę podróżować po całym świecie przemawiając do publiczności takiej jak ta na tematy takie jak ten. Nie miałam pojęcia, jak mogłabym być wykorzystana jako instrument, ale nauczyłam się nie mówić Bogu 'nie'. Nie do mnie należy kwestionowanie tego, co On dla mnie zamierzył. Podobnie nie wasza sprawa, jeśli On zamierza zrobić z was mówcę, albo nauczyciela, albo uzdrawiacza, albo wykorzysta was w jakiś inny sposób. Po prostu powiedzcie ochoczo: ,,Boże, jeśli widząc mnie myślisz, że mogę to zrobić, będziesz musiał wiele mi pomóc, gdyż ja myślę, że nie dam rady". Bóg odpowie: ,,W porządku, gdyż to Ja jestem wykonawcą, ty nim nie jesteś; proszę więc, bacz na Mnie i stosuj się do Moich wskazówek".

Kiedy ludzie wchodzą w niewłaściwe układy z innymi ludźmi, np. dla zapewnienia bezpiecznych dochodów, albo posiłków lub prania, albo dlatego, że są samotni, może się to zakończyć bardzo kosztownie. W rzeczywistości nie musicie tego robić. Zatem, matki, musicie uczyć swoje dzieciaki umiejętności zadbania o siebie, a wtedy nie będą musiały pakować się w układy tylko po to, by mieć pozory bezpieczeństwa, które obrócą się w ból i cierpienie. To zadziwiające, że my ludzkie istoty decydujemy się tak postępować. Tak więc, panie, wszystkie musimy dorosnąć, jeśli mamy inaugurować i podtrzymywać nadchodzący Złoty Wiek. Nie musi być to bolesne. Może być to proces niezmiernie wyzwalający, pełen zabawy i radości.

Chciałabym teraz opowiedzieć wam pokrótce o wolności od myślowych uzależnień. Jednym z nich jest narzekanie. Wszyscy już teraz od ręki możecie ustanowić w rodzinie lub w pracy forum pięciominutowego narzekania. Polega to na tym, że każda osoba w domu lub pracy otrzymuje na ponarzekanie codziennie pięć minut, i nic więcej. Jeśli ktoś już narzekał z rana przez pięć minut, musi poczekać 24 godziny zanim może zrobić to znowu. Jeśli ktoś będzie wybrzydzał przez całe pięć minut codziennie o tym samym, po jakimś czasie zacznie być to śmieszne. Będzie miał tego absolutnie dość, tak jak wszyscy inni, i wtedy zacznie uświadamiać sobie, co jego przyjaciele i rodzina musieli cały czas znosić! Moja matka niedawno zadzwoniła do mnie i powiada: ,,Kochanie, właśnie zdałam sobie sprawę z czegoś o sobie. Lubię narzekać, naprawdę lubię ponarzekać". Odpowiedziałam: ,,Wiem, Mamo, ja też to zauważyłam u siebie, ale wzbudziło to we mnie takie obrzydzenie do siebie, że postanowiłam się zmienić. Uzmysłowiłam sobie, że po prostu nie zważałam na to, co mówię". Moi biedni przyjaciele i rodzina musieli znosić wszystkie moje narzekania po prostu dlatego, że nie uważałam na to, co wychodzi z moich ust. Zarzucałam więc wszystkich w koło ciągłymi narzekaniami. Byłam zwyczajnie nieświadoma. Nie ma złych ludzi, są tylko ludzie zagubieni. Próbujemy robić najlepiej jak potrafimy, ale gubimy się.

Wszyscy ludzie, którzy cierpią, są błogosławieni Łaską Boga. Dlaczego cierpią? Jest tak, gdyż tylko cierpienie skłoni ich do zwrócenia się ku wnętrzu i do dociekania. Kto cierpi? Tylko ego. Zapewniam was, że wasze szczęście nie zależy od okoliczności. Niezależnie czy jesteście chorzy czy zdrowi, samotni czy w małżeństwie, zatrudnieni czy bezrobotni, bogaci czy biedni, możecie, a w istocie powinniście, nauczyć się trwać w głębokim spokoju i szczęściu. Lwią część ubiegłego roku spędziłam w wózku inwalidzkim, gdyż złamałam nogę i kostkę w związku z czym założono mi metalową płytkę i dziewięć śrub, by utrzymać stopę przy nodze. Przez cały czasie tego doświadczenia pozostawałam w głębokim spokoju. W życiu byłam bogata i biedna, miałam pracę i byłam bez pracy, byłam samotna i zamężna, i musiałam nauczyć się być spokojna i szczęśliwa oraz odstawić i podporządkować wszystkie okoliczności, gdyż one nie mają żadnego wpływu na to czym jestem albo czym wy jesteście. Jesteśmy doskonałymi, nieskalanymi i mocarnymi istotami ducha, które żyją wiecznie, których nie dotykają warunki panujące wokół nas. Nie dajcie się nabrać ulegając okolicznościom.

Sai Baba mówi: ,,Zrób jeden krok w moim kierunku, a ja zrobię sto w twoim. Uroń tylko jedną łzę, a ja zetrę sto z twoich oczu. Z wieku na wiek inkarnuję się w celu ochrony ludzi prawomyślnych, zniszczenia zła i osadzenia prawości na solidnych podstawach."

Mówi też: ,,Wielu ludzi nie chce uwierzyć, że poprawi się sytuacja na tej Ziemi, że życie będzie szczęśliwe i pełne radości oraz że Złoty Wiek naprawdę powróci. Zapewniam was, że to boskie ciało nie przyszło na próżno. Odniesie sukces w odwracaniu wielkiego kryzysu, jaki ogarnął ludzkość."

Ktoś pewnego razu zagadnął Mahatmę Gandhiego: ,,Proszę pana, czy mógłby pan w trzech słowach ująć istotę swoich nauk". Bez mrugnięcia okiem Gandhi spytał: ,,Trzema słowami?" Osoba pytająca potwierdziła: ,,Tak". Wtedy Gandhi odrzekł: ,,Wyrzeczenie i radość". Czym jest to, czego wy i ja wyrzekamy się? Dzięki łasce Boga i z pomocą nauk Sai Baby, przy maleńkim udziale naszych chęci, wyrzekamy się egoizmu. Zrzekamy się beznadziei, izolacji, litowania się nad sobą i radujemy w pożytecznych czynach bezinteresownej służby. Odpuszczamy sobie uzależnienia i celebrujemy trzeźwość. Odrzucamy plotki i pielęgnujemy prawdziwą przyjaźń. Poświęcamy się jako instrumenty Boga i podziwiamy jego cuda. Wreszcie, poprzez odwagę i mądrość wyrzekamy się panoszenia oraz manipulacji i radujemy pokojem. [tłum.: KMB]

Bajpasy

Phyllis Krystal

[Zaczerpnięte z Sai Chandana wydanego z okazji 60 Urodzin w 1985 r.]

Kilka lat temu, w pewnego rodzaju zamyśleniu, odniosłam wrażenie, że w mym wewnętrznym widzeniu ukazał się Baba i skinął na mnie bym podążyła za nim. Chętnie przystałam i wydawało się, że zostałam poprowadzona na miejsce dogodne do obserwacji, skąd miałam otwarty widok na cały świat usytuowany poniżej. Usłyszałam w głowie jego głos mówiący ,,Pokażę ci teraz prawdziwe bajpasy". Byłam zaintrygowana tym stwierdzeniem i zastanawiałam się co ono oznaczało.

Wskazał następnie w dół na ziemię, a mnie zaskoczył widok rozpostartego na jej tle zarysu olbrzymiego ludzkiego serca. Baba przeszedł do wskazania na ludzkim ciele o rozmiarach świata, że pozostało bardzo niewiele połączeń czy wymiany między ćakrą serca a pozostałymi sześcioma centrami. Kiedy śledził kanały palcem, mogłam bardzo wyraźnie zobaczyć, że przejścia były albo częściowo zablokowane, albo całkowicie zamknięte. Było oczywiste, że na poziomie świata serce rzeczywiście jest omijane, i że uniemożliwia to przepływ miłości z jej naturalnego źródła w sercu tak, że jest ona zmuszona wyrażać się poprzez głowę, gardło, splot słoneczny albo ośrodek mocy, lub pozostałe trzy niższe fizyczne centra, szczególnie to seksualne.

Przedstawienie tej sytuacji w tak jasny i szokujący sposób było dla mnie czymś odkrywczym. Czy współczucie, litość, afekt, uprzejmość i wszystkie inne subtelne, czułe cechy, które tradycyjnie kojarzy się z miłością, mogą się wyrazić, kiedy serce jest odcięte?

Baba wskazał dalej, że w minionych epokach, kiedy mężczyźni okresowo zamykali swe serca, tłumili swoje współczucie i angażowali się w wojny i przemoc, które wyzwalały przeciwne emocje nienawiści, większość kobiet kontynuowała odgrywanie swojej roli wychowujących, współczujących, macierzyńskich i kochających członkiń społeczeństwa. W ten sposób była utrzymywana ciągła równowaga, nawet w najciemniejszych okresach historii.

Jednakże, początkowo silna i kochająca kobieta, jako śakti (boski żeński pierwiastek), w roli matki i wychowującego partnera swojego męża, ulegała stopniowej degeneracji do nędznego służalstwa mężczyznom, które dalej sprowadziło je do środków zaspokajania fizycznych żądz ich mężów. Prawdziwa rola kobiet została wypaczona, straciła swą pozytywną siłę w świecie, co doprowadziło do utraty kontaktu z sercem. Takie warunki prowadzą także do rozbratu z naturą i wymiany sił życiowych na sztuczne substytuty. Rezultatem jest owa smutna plajta tego świata wyzutego z miłości, któremu grozi nawet jeszcze gorsze, o ile trend ten nie zostanie wkrótce odwrócony.

Baba dał mi do zrozumienia, że w ostatnich latach kobiety, szczególnie na Zachodzie, w końcu zbuntowały się przeciwko byciu używanymi jak przedmioty i traktowaniu jak obywateli drugiej kategorii zamiast być cenionymi na równi z mężczyznami. Kobiety często pierwsze reagują na stan nierównowagi — tak w świecie, jak i swoim życiu osobistym. Tak więc, kiedy ich naturalne funkcje uczuciowe zostają stłumione albo wypaczone, to one cierpią najbardziej z powodu tego braku miłości w sobie i w innych.

Jednakże, w swej walce o wyzwolenie z tego pogarszającego się dylematu, błędnie zdecydowały starać się o stanie się kalkowymi kopiami mężczyzn, ogłaszając że są równe pod każdym względem — często popadając w absurdalne skrajności, by dowieść swych racji. Rezultatem ich dążeń do wyzwolenia i równości były świadome decyzje wielu kobiet o blokadzie swoich serc. W ten sposób odcięły, stłumiły lub zamroziły swe emocje w obawie, że uczucia będą przeszkodą w konkurowaniu z mężczyznami.

Poprzez wiele żywotów niewątpliwie inkarnowałyśmy się czasami jako mężczyźni, a innym razem jako kobiety. Tym sposobem nauczyłyśmy się doświadczać odmian każdej z ról.

Karl Jung dał światu pojęcia ,,anima", oznaczające żeński aspekt w mężczyznach, i ,,animus" dla męskich cech u kobiet. Baba stwierdza, że jest Śiwą-Śakti, na równi męski i żeński w doskonałej równowadze, działając poprzez jedno ciało, które jest pełnią i zupełnością, a do której my wszyscy zmierzamy. Jest zatem dość oczywiste, że powinnyśmy starać się żyć pełnią naszej obecnej żeńskiej roli, w celu zrównoważenia karmy z nią związanej, zamiast nalegania na powtórzenie poprzedniej roli jako płci przeciwnej.

Baba wbił mi do głowy, że kiedy w świecie pomija się serce, powstają rozliczne poważne problemy. Przestępstwa i przemoc gwałtownie wzrastają; przeważa materializm, którego skutkiem jest żądza i egoizm; zboczenia seksualne stają się bardziej powszechne, a zatem akceptowane; wzrasta kazirodztwo i napastowanie nieletnich; rozmaite nałogi, stosunki pozamałżeńskie i rozbite rodziny stają się zwykłymi faktami codziennymi, by wspomnieć tylko kilka przykładów światowych plag obecnych czasów.

Z listy tej w sposób oczywisty wynika, że brakującym składnikiem jest miłość, co jest właśnie — jak Baba podkreśla — podstawą na każdym etapie życia. ,,Rozpoczynaj dzień z miłością. Wypełnij dzień miłością. Kończ dzień z miłością."

Wiedziałam z absolutną pewnością, że ponury wgląd, jaki otrzymałam, był aż nadto prawdziwy, mimo to byłam oszołomiona przez to wybitnie niepokojące doświadczenie. Często myślałam o stanie świata, jak to robią wszyscy nieobojętni ludzie. Lecz otrzymanie tego doświadczenia w stanie zadumy, będąc całkiem otwarta, a więc w pełni podatna, oznaczało że otrzymałam inne, poszerzone uświadomienie sytuacji poprzez intuicję pod ścisłym nadzorem i prowadzeniem Baby.

Bardzo jasno zdałam sobie też sprawę, że jedną z głównych przyczyn uciekania się młodych ludzi do zażywania narkotyków jest chęć przytępienia wglądu w przygnębiający brak miłości i wyraźnie beznadziejny stan świata, które bezpośrednio odbiją się na ich przyszłości. Oczywiście, stosowanie narkotyków czy jakichkolwiek innych środków ucieczki nie jest wyjściem, ale co można zrobić dla załagodzenia tych wielkich problemów?

,,Co mam robić?" — wykrzyknęłam do Baby. Jakby w odpowiedzi przyszło wspomnienie jego częstych zapewnień, że w minionych erach, kiedy świat bywał w poważnej nierównowadze, a ludzie odeszli zbyt daleko od drogi prawości naszkicowanej przez dawnych mędrców, pojawiał się Awatar. W takich czasach, Bóg przyjmował ludzką postać, by wzmocnić wszystkich, którzy tego chcieli, boską miłością, która sama jest w stanie uzdrawiać chorobę i zaspokajać głód nie tylko pokarmu dla ciała, ale i czystej miłości dla serca. Baba wielokrotnie oświadczał, że głównym powodem jego przyjścia na ten świat w tym szczególnym czasie jest ponowne zapalenie lampy miłości, która została zgaszona przez ludzkie przywiązanie do ciała i jego niezliczonych pragnień.

Ciągle jeszcze żywo wspominam grupowe widzenie w lutym 1977 r., kiedy Baba wszedł do pokoju pełnego niecierpliwie czekających wyznawców, drobiąc lekki krok i podśpiewując wesoło refrenik ,,Who is Sai Baba? He is love, love, love" (Kto to Sai Baba? To miłość, miłość, miłość).

,,Ale co mamy robić?" — nalegałam. Wyglądało, że odpowiedzią jest iż kobiety tego świata powinny znaleźć sposób powrotu do swego dawnego dziedzictwa przechowujących i ochraniających dar miłości dla ludzkiej rasy. Muszą one być kanałami, przez które znowu z ich serc Boska miłość mogłaby przepływać ku światu równoważąc tradycyjnie bardziej umysłowe i fizyczne zaangażowanie mężczyzn w sprawy świeckie. Kobiety powinny zaakceptować swoją rolę śakti i uzupełniać mężczyzn, zamiast ich małpować albo konkurować z nimi. Tylko wtedy mogą być im równe; a obie płcie mogą się zespolić i pracować harmonijnie razem zamiast konkurować jedna z drugą.

Poza dość niedawną skłonnością identyfikowania się z mężczyznami, kobiety także zamknęły swoje serca, aby uniknąć zranienia, rozczarowania, wyśmiania bądź dla wielu innych powodów. Ale Baba często oświadczał, że tylko ego może zostać zranione czy zatrwożone. Bóg, który jest naszą prawdziwą tożsamością, jest odporny na odrzucenie i brak miłości. Tak więc, bajpasy wzmacniają tylko ego i przeszkadzają ludziom pamiętać, że ich prawdziwe dziedzictwo jest boskie.

Baba uczy także, że ludzka miłość w większości jest samolubna i ograniczająca, w przeciwieństwie do boskiej miłości, która jest bezinteresowna i ekspansywna, podsuwając w ten sposób podpowiedź, co my wielbiciele możemy zrobić indywidualnie i jako grupa dla załagodzenia nierównowagi w świecie wywołanej przez blokady serca.

My, którzy zostaliśmy tak pobłogosławieni przez świadomość jego przyjścia w obecnych czasach gwałtu, możemy prosić go o uaktywnienie jego aspektu w naszych sercach, dzięki czemu moglibyśmy natchnąć nasze domy, miejsca pracy i każdą spotkaną osobę jego ekspansywną bezinteresowną miłością. Jej uzdrawiający prąd jest jedyną siłą zdolną do ponownego włączenia światowego serca, a z tym także naszych ludzkich serc, tak by miłość mogła znów płynąć po całym świecie.

Chciałabym podzielić się tym, jak nauczył mnie on uruchomienia tego procesu w życiu codziennym. W marcu 1974 r. został porwany samolot, w którym lecieliśmy z mężem z Bombaju do Londynu. Wydało mi się, że słyszę głos Baby mówiący bym przesłała miłość porywaczom. Byli tak groźni, że kompletnie nie byłam w stanie tego uczynić. Zamiast tego, poprosiłam Babę telepatycznie, by zezwolił swej miłości popłynąć do mnie, a ja z wdzięcznością skierowałabym ją ku nim.

Osiem lat później, podczas prywatnego widzenia, z dr-em Bhagavantamem jako tłumaczem, pierwsze słowa Baby brzmiały: ,,Jak to było z porwaniem, pani Krystal?" Jego pytanie tak zbiło mnie z tropu, że byłam pewna iż źle zrozumiałam i poprosiłam go o powtórzenie pytania, co posłusznie uczynił — słowo w słowo. Nie czekając jednak na odpowiedź, zwrócił się do Bhagavantama i powiedział po angielsku ,,Samolot był wypełniony moją miłością." Potem, zwracając się znów do mnie, dokończył ,,Nieprawdaż, pani Krystal?" Byłam niezmiernie wdzięczna, że po tylu latach otrzymałam jego zapewnienie, iż nie uroiłam sobie wówczas słyszenia jego wskazówek.

Owa sytuacja była rzeczywiście rozpaczliwa, ale nie trzeba czekać na kryzys, by zmusił nas do pamiętania o poproszenie Baby, aby promieniował swoją miłością poprzez nas w celu wsparcia rozpraszania nienawiści i innych negatywnych uczuć na świecie.

Kobiety mają ważną rolę do odegrania na scenie świata w tych krytycznych czasach. Jednakże, Baba mówi, że są one obdarzone duchowymi aktywami w większej liczbie niż mężczyźni. Skutkiem tego, są one lepiej wyposażone do swej roli dostarczycieli miłości w tym zgłodniałym miłości świecie.

Lecz nam kobietom nie powiedzie się, jeśli będziemy próbowały stosować to, co Baba nazywa kontraktową miłością. Odniesiemy sukces tylko wtedy, gdy — jak owe pradawne gopi (pasterki) — pozwolimy Babie tak wypełnić siebie jego ekspansywną miłością, że natchniemy wszystko i każdego, kogo spotkamy, jej uzdrawiającym balsamem, który jest jedynym lekarstwem na blokady serca.

[The Heart By-pass z QM 23 (Spring 1989), 4-7 tłum. KMB; Toruń, grudzień 1993 r.]

File translated from TEX by TTH, version 3.12 on 8 Sep 2002.


Teksty oryginalnie opublikowane na stronie tłumacza:



Zapraszamy na warsztaty, gdzie można zgłębiać i doskonalić ezoteryczną wiedzę 


© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: ezoteryka-magia-okultyzm.blogspot.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz