Jak źli uczniowie szkodzą swoim Mistrzom i sobie
Od dawna wiadomo i uczą o tym w szkołach duchowych na Wschodzie, że największy nawet mistrz i przewodnik duchowy, guru/h czy mesjasz może doświadczać cierpienia, choć zwykle nie jest ono ani potrzebne, ani przydatne. Mistrzowie Mądrości nie posiadają już własnego karmana więc ich cierpienie nie jest reakcją na ich własne grzechy czy błędy, ale bywa udziałem w karmanie zbiorowym społeczeństwa. Im mroczniejsze i ciemniejsze jest społeczeństwo, im bardziej prymitywne, tym bardziej prawdopodobne jest cierpienie powodowane głupotą i złośliwością otoczenia oraz ciemnotą tegoż społeczeństwa. Bardzo ciemne i mroczne istoty w ludzkich ciałach nigdy nie stają w obronie swych guru/h, ani żadnego nauczyciela duchowego. Tylko bardzo spowita w mroku osoba nigdy nie jest w stanie przeciwdziałać atakom ciemnych i demonicznych sił - tych fizycznych oraz tych w formie werbalnej (słownej) czy też mentalnej. Uczniowie i wielbiciele mistrza mają wiele pracy ochronno-obronnej do spełnienia i powinni być czujni w jej wykonywaniu. Przykład pouczania Ardżuny przez guru/h Krisznę na polu bitewnym Kurukszetra jest doskonałym obrazem, jak powinien zachowywać się wielbiciel i uczeń walcząc po stronie swego mistrza duchowego. Kto odmawia walki z atakami sił zła, ten jest niegodny duchowej ścieżki i na pewno nie pójdzie do Niebios, ale zostanie zesłany do Świata Mroku. Obowiązkiem ludzi uduchowionych jest przeciwdziałanie złu i stawanie do walki po stronie swego guru/h, mistrza duchowego, a ścieżka jest tak skonstruowana, że nikt tego nie obejdzie.
Mistrzowie czasem chorują lub inaczej cierpią przez złe postawy i niegodne zachowania mrocznych jeszcze wielbicieli czy uczniów. Choroba biodra u wielkiego i sławnego mistrza duchowego to skutek braku podstaw duchowych u osób, które uchodzić chcą za wielbicieli, ale źle lub zbyt opieszale praktykują to, co im mistrz polecił. Źli uczniowie i kiepscy wielbiciele potrafią wymyślać różne idiotyzmy na uzasadnienie takiego cierpienia, a powinni tylko uzmysłowić własne grzechy, błędy i poważne uchybienia. Nawet nie słuchanie instrukcji praktyk i przekręcanie brzmienia świętych mantramów czy wyznawanie chorobliwie błędnych poglądów może przyczynić się do cierpienia Mistrza Duchowego. Gautama Buddha podobnie jak Gopala Krishna wskazywali na błędne i pomylone poglądy jako podstawowe źródło udręki. Wielcy mistrzowie duchowi powtarzają ludzkości, że egoizm to branie i zapominanie a miłość to dawanie i pamiętanie. Demoniczna choroba egoizmu polegająca na braniu od guru/h inicjacji, błogosławieństw i nauk, a potem zapominanie o guru/h, porzucanie mistrza to źródło szkodliwego zła, cierpień wielu duchowych przewodników i ich wspólnot. Takie istoty w ludzkich ciałach, które przychodzą, biorą i zapominają, pokazują jak bardzo są demonicznie chore, jak wielkim mrokiem są jeszcze spowite, pokazują, że nie ma w nich dobra ani odrobiny miłości, jedynie złe żądze wyrosłe z krzaczastego egoizmu o obrazie chwastu wyrastającego na duszy. Podstawą prawdziwej Drogi Duchowej jest bezinteresowna praca dla linii przekazu, dla aśramu mistrza, gdyż tylko to wytwarza dobry karman wiążący trwale ze Ścieżką i Mistrzem Drogi!
Przychodzący muszą pojąć, że tyle są warci ile bezinteresownie czynią dla dobra całej wspólnoty duchowej, a już szczególnie, że wyższe stopnie wykuwa się ciężką pracą w służbie mistrza, a nie pustymi zapewnieniami albo czczymi afirmacjami. Kto nie podejmie większej pracy, ten na pewno nie awansuje duchowo, bo tylko ci są więksi spośród sióstr i braci, którzy więcej służą innym bez wymawiania i żądzy zysku, w cichości pełniąc swoją pracę, którą od mistrza otrzymali. Przykładowo, aśramu nie buduje się dla siebie, tylko dla mistrza i jego wiernych sadhu/h, inaczej nigdy nie zbuduje się aśramu, chyba że pośmiertnie mauzoleum grobu jako sanktuarium. Ci, którzy przychodzą do mistrza jedynie po to, aby coś wziąć i chyłkiem uciec, zniknąć ze wspólnoty, są jak drapieżne wilki, które przychodzą porwać jakiś kęs dla siebie. Taka egoistyczna choroba tak zwanych uczniów może nawet wzrok mistrza osłabić, a to dlatego, że mistrz patrzy na te egoistyczne zwyrodnienie roszczeniowych biorców żądnych cudów i doświadczeń. Guru/h jest zwykle lustrem dla Sanghi, Wspólnoty Inicjowanych, a cierpienie Guru/h obrazuje zwyczajnie stan świadomości wielbicieli i uczniów! Właściwe postrzeganie takich, którzy uczyli się dłużej, a potem usiłują otwierać własne szkoły duchowości czy jogi też należy pojąć w kategoriach egoistycznego zwyrodnienia, zaślepienia i pomylenia rozumu u egoistycznie nadętych wiedzą. Prawdziwymi uczniami są stali i wierni służebnicy guru/h.
Mistrz nie ma żadnych klonów, którzy byliby jego imitacjami, a ci którzy imitują jakiegoś mistrza są oszustami i niczym więcej. Chore ego bywa niezdolne do poddania się, służebnej pracy w aśramie mistrza, ale pragnie być wielbione i zakłada własną grupkę poprzez imitację mistrza, czym dowodzi jedynie wielkości swej choroby i pomylenia. Wielkość ucznia widać po sile jego misjonowania na rzecz guru/h, po ilości ludzi jakich potrafi przyprowadzić do duchowej i materialnej wspólnoty z guru/h. Wielbicielami i uczniami są rzeczywiście ci, którzy ciągle nowych uczniów przyprowadzają do linii przekazu i aśramu swego mistrza. Ci, którzy nikogo nie przyciągają, a czasem gdzieś parę osób na boczku trzymają dla siebie, byle mistrza nie poznały, są raczej szkodnikami na duchowych ścieżkach i za karę odrodzą się w warunkach, gdzie nie znajdą żadnego przewodnictwa duchowego, a jeno złe duchy będą takich chorych na egoizm zwodzić i wysysać z sił życiowych. Wielkość uczniów poznać też po tym, jak chronią i bronią swego guru/h czy wspólnotę, aśram w czasie zagrożenia czy ataku sił zła, nawet takich jak zwyrodniali dziennikarze, którzy w swej demonicznej żądzy szkodzenia chcą szkodzić guru/h. Kto nie staje do słusznej walki w obronie guru/h, ten pokazuje, że nie ma w sobie nic dobrego, bo jest milczącym stronnikiem zła!
Dobrem zło zwyciężamy wszędzie tam, gdzie dobro ustanawiamy w miejsce tego, co było złe, jeśli lepsze wprowadzamy w miejsce gorszego. Stąd ludzie duchowi proponują naukę Esperanto jako prostego języka międzynarodowego, a grę w szachy dla dzieci w szkołach, aby nauczyły się przewidywania tego, co może nastąpić i przeciwdziałać złemu w strategiczny sposób.To ludzie duchowi przypominają, że znaczenie mantramów można objaśnić, ale nie ma możliwości ich zastąpienia słowami w innym języku, bo mantram to wibracja dźwiękowa w świętym języku bogów, jakim jest Sanskryt. Jeśli zaś ktoś chciałby zastąpić własnego guru/h i zająć jego pozycję, to powinien leczyć swoją chorą głowę, jako że nie zastępuje się Dobra, jakim jest Guruh, czymś gorszym, co jeszcze nie zaczęło się dobrze uczyć, a już cierpi na żądzę władzy nad ludźmi. Demony zła chciałaby wyeliminować guruh, zająć pozycję guruh, lub w inny sposób zniszczyć dzieło swego mistrza, a to z powodu wrodzonych złych tendencji! Drogą postępu i rozwoju jest usuwanie Złego, a ustanawianie Dobra. Ludzie, którzy uprawiają czanelling i twierdzą, że ich mistrz mówi przez nich, powinni się zastanowić nad swoją głupotą, szczególnie jak dzieła mistrza mają napisane i wypowiedziane, bo często ich postawa wynika z egoistycznej chęci dowartościowania lub z niedouczenia. Dobrym jest niewątpliwie szerokie rozpowszechnienie nauk Guru/h.
Chrystus ukrzyżowany to jedynie obraz stanu dusz ciemnych w dawnym Izraelu, dusz sympatyków tego mistrza, które spowite były w ciemności i mroku, straszliwie uwięzione na zagładę w piekłach. Przedwczesna śmierć mistrza pokazuje i złe warunki w jakich działał z powodu ciemnoty ludu i władzy jak i to, że nie zdołał zrealizować swojej misji, którą należy uznać za cząstkową i niepełną. Buddha jak i Kriszna dożyli sędziwego wieku, a ich misje zostały lepiej i pełniej zrealizowane, stąd większa ich ranga w Duchowej Hierarchii, większe znaczenie i głębia nauk. Oczywiście, ktoś kto paląc papierosa twierdzi, że reprezentuje naukę Buddhy, to tak naprawdę jest chory na głowę albo uciekł z domu wariatów, bo tenże mistrz Gautama Buddha kategorycznie zabraniał spożywania środków zatruwających mózg i zmysły! Buddha nakazał noszenie żółtej szaty tym, którzy go reprezentują, to ci, którzy używają innych kolorów odzienia stoją z dala od Buddhy i reprezentują jedynie ciemnotę swego umysłu. A warto też pamiętać, że Krishna preferował błękitne odzienie i to nie tylko na czas powtarzania mantramu Om Śivaya Namah, jako że Krishna całe swoje życie był uczniem i wielbicielem Boga Śiva, zresztą jak wszyscy autentyczni jogini i siddhowie!
Wiele jest błędnych poglądów i pomysłów niedojrzałych uczniów, przez które mistrzowie mogą cierpieć, chorować czy być więzieni a nawet zabici, co jest obrazem zabijania Boga w złych sercach potencjalnych uczniów. Kto życzy swemu Guru/h samotności z powodu swej głupoty, ten będzie wielokrotnie samotnym przez wiele wcieleń za karę, że takiej szkody dopuścił się na Mistrzu. Kto źle życzył bramińskiej rodzinie żonatego guru/h, ten już zniszczył każdą swoją rodzinę, jaką zechce założyć i prawem karmana skazał się na szybki rozpad każdego swego związku. Niezgłębiona jest demoniczna głupota ciemniackich uczniów, którzy żywią chore i szkodliwe żądze wobec świętej istoty, jaką jest guru/h, mistrz duchowy! Nie ma miłości w takich głupich pomysłach ludzko-demonicznych, jakie widujemy w różnych grupach duchowych zepsutego świata zachodniego zwanego szumnie "kulturą chrześcijańską"! HUM!
Opracowanie: Śri Priyaśri Mata-Ji
Zapraszamy na warsztaty rozwoju duchowego
© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: ezoteryka-magia-okultyzm.blogspot.com
Nauka z najwyższej pólki
OdpowiedzUsuń